Jeżdżenie autem po Gruzji ma sporo aspektów. Oprócz jego ewidentnych wad sprowadzających się do nieprawdopodobnie paskudnego stylu jazdy lokalnych dżygitów (więcej TUTAJ lub TUTAJ), ma także sporo zalet. Jedną z nich jest możliwość podziwiania rozmaitych ciekawych straganów ustawianych blisko głównych tras. Choć są one zwykle niebezpiecznie blisko drogi, zawsze znajdzie się kawałek miejsca, aby postawić auto, wysiąść, rozprostować nogi, pooglądać, potargować się, kupić. Co ciekawe, takie skupiska straganów są na trasie zwykle pogrupowane tematycznie i dla mnie stanowiły swoiste kamienie milowe na drodze ze stolicy na zachód.
Najpierw okolice Gori (czyli jakaś 1/4 drogi za mną)- tutaj w związku z licznymi sadami i polami spodziewać się można skupisk straganów z owocami i warzywami- różne odmiany jabłek, arbuzy, melony, kapusta, kalafiory, pomidory, cytrusy- wszystko poukładane w kolorowych stosach i oferowane w ilościach hurtowych.
Stragany sklecone z desek i plastikowych płacht widoczne są już z daleka |