W dzisiejszej odsłonie "W 80 blogów dookoła świata" pokazujemy produkty z różnych krajów, które szczególnie przypadły nam do gustu. Zapraszam zatem do kolejnej wirtualnej wizyty w Gruzji, a także na blogi innych podróżników, do których linki znajdziecie na końcu artykułu!
Od mojego wyjazdu z Gruzji minął już jakiś czas i niestety rozmaite zapasy przywożone do Polski zdążyły stopnieć. Choć na co dzień bez problemu jestem w stanie zaopatrzyć się w przepyszne gruzińskie wina (ku mojemu zdziwieniu ma je w swojej ofercie każdy większy market), to innych gruzińskich produktów jest u nas jak na lekarstwo. Oto trzy gruzińskie rzeczy, wobec których mam ochotę smętnie zanucić "gdy mi ciebie zabraknie..." , bo należały do moich ulubionych i teraz tęsknię za nimi straszliwie...
Gruzińskie herbaty
Czurczkhela
Lemoniady
(źródło: internet) |
Tutaj możecie poczytać o ciekawych produktach z innych krajów:
Austria:
Viennese breakfast: 3 austriackie produkty - marki
Chiny:
Biały Mały Tajfun: Moje 3 ulubione yunnańskie produkty
Chiny:
Biały Mały Tajfun: Moje 3 ulubione yunnańskie produkty
Francja:
Français-mon-amour: Moje ulubione produkty z Francji
Love For France: Moje ulubione francuskie kosmetyki
Francuskie i inne notatki Niki: Moje trzy ulubione morskie produkty z Francji
Między Francją a Szwajcarią: Moje ulubione francuskie produkty
Francuski przez Skype: Moje francuskie TOP 3, czyli jak zatrzymać przy sobie Francuza
Love For France: Moje ulubione francuskie kosmetyki
Francuskie i inne notatki Niki: Moje trzy ulubione morskie produkty z Francji
Między Francją a Szwajcarią: Moje ulubione francuskie produkty
Francuski przez Skype: Moje francuskie TOP 3, czyli jak zatrzymać przy sobie Francuza
Madou en France: Ekosprzątanie, czyli moje ulubione francuskie produkty do domu
Hiszpania:
Hiszpański na luzie: Trzy pyszne hiszpańskie produkty
Hiszpania:
Hiszpański na luzie: Trzy pyszne hiszpańskie produkty
Irlandia:
W Krainie Deszczowców: Moje trzy ulubione irlandzkie produkty
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Moje ulubione produkty z Kirgistanu
W Krainie Deszczowców: Moje trzy ulubione irlandzkie produkty
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Moje ulubione produkty z Kirgistanu
Niemiecki po ludzku: 3 ważne dla mnie niemieckie produkty
Językowy Precel: Moje 3 ulubione niemieckie produkty
Norwegia:
Pat i Norway: Trzy ulubione norweskie produkty
Językowy Precel: Moje 3 ulubione niemieckie produkty
Norwegia:
Pat i Norway: Trzy ulubione norweskie produkty
Szwajcaria:
Szwajcaria moimi oczami: Moje trzy ulubione szwajcarskie produkty
Szwajcarskie Bliblablu: Mój osobisty top 3 szwajcarskich produktów
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym: Smak i zapach granatów
Wielka Brytania:
Szwajcaria moimi oczami: Moje trzy ulubione szwajcarskie produkty
Szwajcarskie Bliblablu: Mój osobisty top 3 szwajcarskich produktów
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym: Smak i zapach granatów
Wielka Brytania:
Angielska herbata: Moje trzy brytyjskie naj
Angielski C2: Moje 3 ulubione
Head Full of Ideas: Moje 3 ulubione produkty z Wielkiej Brytanii
Wietnam:
Wietnam.info: 3 produkty z Wietnamu, które warto polubić
Włochy:
Angielski C2: Moje 3 ulubione
Head Full of Ideas: Moje 3 ulubione produkty z Wielkiej Brytanii
Wietnam:
Wietnam.info: 3 produkty z Wietnamu, które warto polubić
Włochy:
Studia,parla,ama: W 80 blogów dookoła świata, czyli moje trzy ulubione włoskie produkty
Narobiłaś mi smaka na lemoniadę :)
OdpowiedzUsuńNiestety nigdzie poza Gruzją nie piłam tak pysznej!
Usuń(z dużą dozą zazdrości o turecką, ofifista) ...a pamiętasz może jak nad Bałtykiem się wbijało rurkę zaostrzoną w woreczek kolorowego płynu? ;-)
UsuńJako zapalona herbaciarka chętnie spróbowałabym gruzińskich herbat :)
OdpowiedzUsuńOjjjj chyba przy Twoich yunnańskich doświadczeniach to Gruzja blednie... ale spróbować na pewno warto :)
UsuńA ja jako łasuch, chętnie spróbowałabym tego gruzińskiego snickersa, choć sposób jego prezentacji lekko mnie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle wygląda jakby był zrobiony z czekolady!
UsuńMnie się skojarzył z kolbą dla domowych gryzoni ;) Ale nie znaczy to, że nie brzmi pysznie!
UsuńTen wynalazek jest pyszny pod warunkiem, że kupuje się świeży i oczywiście ze stoiska niekoniecznie stojącego tuż przy ruchliwej drodze ;-)
UsuńCzyli znowu "daleko od szosy" - wszędzie tak samo :D Oscypki też były najlepsze w szopie na hali spod powały - i za darmo = za naniesione drewno i wspólne śpiewanie z gitarą ;)
UsuńPamiętam, jak w Turcji w jakimś sklepie przy drodze do Ankary można było zakupić te "gruzińskie snickersy" z napisem "Wyprodukowane w Gruzji"
OdpowiedzUsuńOoo, w Turcji ich nie spotkałam, za to mają coś podobnego tylko otoczka bardziej przypomina galaretkę.
UsuńTe orzechy w winogronowej galaretce - tak mi się zdawało- , że to miękkie - omal mi zęba nie złamały :D Nie przypuszczałam, że to może być takie twarde! Na Naschmarktcie udało mi się je kupić właśnie na tureckim stoisku ale pochodziły z Gruzji.
OdpowiedzUsuńNo tak, mój pierwszy kontakt z nimi był podobny, ale potem już nauczyłam się je jeść :)
UsuńWygląd wprowadza w błąd - jest galaretkowaty ;)
UsuńTeż bym chętnie spróbowała tego gruzińskiego snickersa :) i myślę, że mogłabym polubić ich herbaty!
OdpowiedzUsuńo Czurczkheli już kiedyś gdzieś słyszałam - może nawet u Ciebie? Chętnie spróbowałam.
OdpowiedzUsuńA sentyment do herbat owocowych rozumiem, tu w Irlandii nie są one też zbyt dobre gdyż tubylcy pijają przede wszystkim czarną i raczej innej nie uznają
Spróbowałabym tego czegoś słodkiego, chociaż w pierwszym momencie myślałam, że to kiełbasa ;) Ale opis brzmi super.
OdpowiedzUsuńJa skusiłabym się na herbatę, lubię próbować takie z różnych zakątków świata :)
OdpowiedzUsuńNa jarmarku w Poznaniu spróbowałam kiedyś gruzińskiej lemoniady cytrynowej. Wprawdzie wydała mi się za słodka, ale została mi po niej ładna butelka na nalewki. Co do herbaty, mój mąż do tej pory wspomina gruzińską, która była kiedyś szalenie popularna w Kirgistanie. Wtedy nazywała się po prostu 36, teraz jest podobno sprzedawana jako 'tot samyj czaj'.
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała herbat i tego "snickersa" :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie poznałam nowe słowo: "fejhoa"! Bardzo zaciekawiły mnie te lemoniady, na ogół sięgam latem tylko po takie klasyczna, a ta mnogość smaków, o których piszesz, kusi niesamowicie!
OdpowiedzUsuńJa rowniez chetnie bym tych wszystkich produktow sprobowala. Szczegolnie tych roznorakich herbat. No i zaskoczyla mnie ilosc tych roznych lemoniad. Niesamowite.
OdpowiedzUsuńczarna z dodatkiem bergamotki to earl grey
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji pić gruzińskiej herbaty, gruzińskie jagody chętnie bym skosztowała :) a wyborem lemoniad to i mnie zaskoczyłaś!
OdpowiedzUsuńDobrze, że tutaj trafiłem, cykl 80 blogów dookoła świata warty zapisania ;), z każdego "odcinka" do wielu następnych ! :)
OdpowiedzUsuńNieustająco co miesiąc zapraszamy!
UsuńWypiłabym takie gruzińskie wino może być dobre, idzie to gdzieś w internecie kupić ?
OdpowiedzUsuńSuper te herbaty, bardzo lubie pić herbaty ale po jakimś czasie wszystko sie nudzi, dlatego często chodze do swojej herbaciarni i kupuje różne odmiany a tych bardzo chętnie bym się napił, tym bardziej takich z pierwszej ręki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń