Pokazywanie postów oznaczonych etykietą projekt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą projekt. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 lutego 2013

Miasto niespełnionych marzeń

Post ten zainspirowany został przez mojego Męża, który dzielnie znosi ze mną szaleństwa związane z życiem w Gruzji :)

"Miasto przyszłości", "Prezydent Gruzji wybuduje nowe miasto", "Lazika-nowe gruzińskie miasto"- takie tytuły można było przed kilkoma miesiącami zobaczyć w polskiej prasie. Pomysł rzeczywiście o tyle ambitny, co i szalony- Prezydent Gruzji postanowił przy granicy z Republiką Abchazji wybudować od podstaw nowe miasto mające być drugim co do wielkości w Gruzji. Argumentacja była podwójna- oficjalnie uzasadniało się projekt potrzebą rozwoju najbiedniejszej części Gruzji, wspierania handlu poprzez budowę nowego portu, stworzenia miejsc pracy itp. "Drugim dnem" była lokalizacja- tuż przy granicy z Abchazją, jako przeciwwaga dla jej stolicy Suchumi "zaanektowanej przez rosyjskich okupantów" (sic!).
Plan naprawdę ambitny. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie trzy drobne szczegóły. Po pierwsze lokalizacja Laziki oparta o podmokłe, bagienne tereny, już od samego początku nie wróżyła dobrze przedsięwzięciu. Po drugie- skąd w 4,5 mln kraju wziąć chętnych do zaludnienia półmilionowego miasta? I do tego jeszcze absurdalny szacunkowy koszt 1,5 mld USD dla kraju, który w dużej mierze żyje dzięki środkom pomocowym i posiada łączny roczny budżet na poziomie 4,2 mld USD.... Zgodnie z przewidywaniami po kilku miesiącach budowa została wstrzymana, a to, co tej pory powstało- zalążki przystani, ratusza, drogi i portu- stoi chwilowo opuszczone. Z uwagi na bliskość innego "kosmicznego" projektu Anaklii (do poczytania TUTAJ) jest przynajmniej szansa, że budowle te jednak zostaną jakoś wykorzystane, ale już teraz wiadomo, że marzenia związane z Laziką nie spełnią się w najbliższej przyszłości. 








P.S.- TUTAJ i TUTAJ znajdziecie artykuł i wizualizację związane z planami budowy Laziki 




piątek, 4 maja 2012

Projekt Anaklia

Wyobraźcie sobie kamienisty brzeg morza, krzewy i bagno. Wyobraźcie sobie ospałą wieś w mało uczęszczanym rejonie Gruzji z resztkami poradzieckiej bazy wojskowej. I wyobraźcie sobie, że w takim miejscu w ciągu dwóch-trzech lat powstaje coś, co ma stać się sztandarowym gruzińskim kurortem.... Nie, to nie moja fantazja, taki proces rzeczywiście miał miejsce, a właściwie nadal trwa. A wioską, w której to wszystko się dzieje, jest Anaklia. 
Kiedy wjeżdża się do Anaklii, nic nie zapowiada niespodzianki. Standardowa dziurawa droga, krowy i świnie biegające po ulicy, ze dwa blaszane sklepiki.... i nagle tuż nad brzegiem morza jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wkraczamy w inny świat. Kompleks hotel plus kasyno, kilkadziesiąt metrów dalej dwa ogromne nowiutkie hotele, kolejny hotel w budowie, między nimi wyłożony kostką deptak (nawet z szerokim czerwonym pasem drogi dla rowerów). Za deptakiem szeregi równo zasadzonych palm, trawa, wyłożone drewnem zejście do morza.... widać też zatokę dla jachtów i ogromny most łączący część hotelową z położoną obok plażą Ganmukhuri. Z kolei przy plaży w początkowej fazie budowy jest kompleks boisk, kort i aquapark.















Budowa tego wszystkiego ma z jednej strony przyciągnąć turystów (według dalekosiężnych planów Anaklia ma stać się konkurencją dla Turcji i Chorwacji a bogaci Europejczycy już niedługo mają się pchać drzwiami i oknami), a z drugiej strony ma być szansą rozwoju dla ubogiej północno-zachodniej części Gruzji. W chwili obecnej jednak plany te brzmią szalenie abstrakcyjnie, szczególnie gdy stanie się plecami do morza i spojrzy z tej perspektywy, bowiem dosłownie kilka metrów za jeszcze nie skończonymi parkingami hotelowymi zaczynają sie bagna i wiejskie domy. Kontrast jest niesamowity.



Znacznie gorzej, że od czasu oficjalnego otwarcia kurortu to, co zrobiono na starcie, już zaczyna niszczeć. Dwa wielkie hotele stoją puste przez większość roku (a ich ceny nie odbiegają w niczym od poziomu "europejskiego", więc na tani urlop w Gruzji nie ma co liczyć!). Morze zdążyło zabrać sporą część trawników i nawiezionego specjalnie na plażę piasku (normalnie tutejsze plaże są ogromnie kamieniste), poza tym najwyraźniej plaży nikt nie sprząta, a przynajmniej nie regularnie. Niestety niedaleko znajduje się ujście rzeki Inguri, niosącej ze sobą do morza ogromne ilości wszelkiego rodzaju śmieci (Gruzini mają zwyczaj tak utylizować odpady!), które później w dużej części lądują na plaży. Szkoda, bo w ten sposób powoli zaprzepaszczany jest potencjał Anaklii jako ewentualnego kurortu a związane z nią plany brzmią mocno nierealnie.