poniedziałek, 19 października 2015

Co robić w Borjomi?


Wiele jest w Gruzji miejsc, w których pojawiająca się nowoczesność próbuje zgrywać się z odległą historią, a jednocześnie spod tego wszystkiego wystają żywe pomniki schyłkowego socjalizmu. Takich właśnie wrażeń dostarcza Borjomi (pol. Bordżomi, gruz. ბორჯომი) w regionie Samcche-Dżawachetia, jedna z kultowych gruzińskich miejscowości chętnie odwiedzanych przez turystów.




Od początków XIX wieku miasto było ulubionym kurortem rosyjskiej arystokracji, nazywanym "perłą Kaukazu". Zachwycający krajobraz i bogate źródła wód mineralnych sprawiły, że nawet członkowie rosyjskiej rodziny królewskiej chętnie wypoczywali w Borjomi, co oczywiście spowodowało rozkwit miejscowości i budowę wielu imponujących rezydencji i pałacyków. Po zmianach ustrojowych w latach 20-tych XX wieku rezydencje te zmienione zostały w sanatoria, z których korzystali głównie wysoko postawieni członkowie partii komunistycznej. W 1968 roku miasto zostało mocno zniszczone przez powódź, a kolejna zmiana ustroju spowodowała jego stopniowe podupadanie. 

Co z dawnego splendoru pozostało do czasów współczesnych? Główną atrakcją miasteczka jest park zdrojowy z publicznie dostępnym źródłem wody mineralnej (więcej o wodzie Borjomi do poczytania TUTAJ). Spróbowanie jej to jednak nie lada wyzwanie- jeśli ktoś oczekuje smaku Borjomi znanego z półek sklepowych, to okrutnie się zawiedzie. Wersja sklepowa jest bowiem lekko gazowana i schłodzona, natomiast woda płynąca bezpośrednio z parkowego ujęcia nie dosyć, że pozbawiona jest przyjemnych bąbelków, to jeszcze jest ciepła i uczciwie mówiąc smakuje ohydnie. Wracając do samego parku zdrojowego- założony został w 1850 roku, ale jego obecny wygląd to głównie pozostałości placów zabaw z czasów późnego socjalizmu. Warto jednak przejść się kawałek wzdłuż płynącego przez park strumienia, bo przyroda jest tam przepiękna. W sezonie można też przejechać się kolejką linową do położonego na wzgórzu parku rozrywki, skąd rozciąga się doskonały widok na okolicę. Dodatkowo okolice parku zdrojowego przeszły w ostatnim czasie gruntowną rewitalizację, więc jest szansa na choćby częściowe odtworzenie dawnego uroku tej części miasteczka.

Jesień 2013- okolice parku zdrojowego w remoncie
Tuz przed wejściem do parku- prawie jak nasze Krupówki ;-)

Mój absolutnie ulubiony most :) - trzeba mieć fantazję!

Wejście do parku zdrojowego
Ujęcie wody Borjomi
Spróbowałam... i od razu wyplułam- ciepłe, słone ohydztwo!

A tu już zaczyna się część parku z minionej epoki

Taki plac zabaw miałam przed blokiem 20 lat temu

Betonowe schrono-grzybki

Przepiękny wodospad w dalszej części parku

Dla takich widoków warto sobie zrobić mały spacerek



















Reszta tej 14-tysięcznej miejscowości tak naprawdę nie oferuje nic szczególnie ciekawego, a post-komunistyczna architektura przyprawić może o depresję, natomiast jest to wspaniała baza wypadowa dla miłośników trekkingu i chodzenia po górach, bo tuż za Borjomi zaczyna się największy w Gruzji Park Narodowy Borjomi-Kharagauli z wytyczonymi kilkoma malowniczymi szlakami prowadzącymi częściowo nawet na wysokość 2600 m n.p.m. Co ciekawe, Borjomi razem z pobliskim Bakuriani zgłoszone zostały przez Gruzję jako kandydatury do organizacji zimowych Igrzysk Olimpijskich 2014, ale zostały odrzucone już przy pierwszej selekcji- i chyba na całe szczęście, bo szkoda by było tych przepięknych terenów pod rozmaite komercyjne budowle i zadeptanie przez tysiące osób. 

Tuż za Borjomi- widoki piękne przez cały rok

Główna ulica miasta z ratuszem
Kolorowe betonowe bloki nijak się mają do górskiego klimatu

Jedno z dawnych sanatoriów- obecnie mieszkają tu uchodźcy

Odrobina koloru nigdy nie zaszkodzi

Z pozostałych lokalnych atrakcji polecić mogę także pochodzący z IX wieku monastyr Chitakhevi (nazywany także "zielonym monastyrem") znajdujący się około 15 km za Borjomi w stronę Achalciche. Jest przepięknie położony w głębi lasu i przy ładnej pogodzie droga do niego to czysta przyjemność. Sama główna bazylika wygląda może niezbyt imponująco (właściwie tak samo jak dziesiątki innych w Gruzji), ale ciekawe są zabudowania, w których od 2003 roku znowu zamieszkują mnisi. Czasami udaje się również zwiedzić wieżę, w której podobno znajdują się czaszki zmarłych mnichów (niestety wiem to tylko z opowiadań, bo nam nie udało się namówić pilnującej monastyru zakonnicy do otworzenia wejścia).

Droga do monastyru jest bardzo ładnie oznakowana
(co w Gruzji nie jest wcale takie oczywiste)
Główny kompleks budynków (niestety wewnątrz nie wolno było robić zdjęć i pilnowała tego ponura zakonnica)

W tych budyneczkach rozsianych po lesie mieszkają mnisi

Szkoda, że nie wpuszczono nas do wieży :(

7 komentarzy:

  1. Byłem, widziałem, polecam odzwiedzić, tym bardziej, że po wjechaniu wspomianą w artykule kolejką linową, można zejść prześlicznym szlakiem w dół do parku w połowie drogi mijając basen z woda geotermalną - polecam skorzystać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w czasie kiedy my tam byliśmy, kolejna była nieczynna, ale na pewno jest to super przeżycie! Pozdrawiam

      Usuń
  2. "Spróbowałam... i od razu wyplułam- ciepłe, słone ohydztwo!"
    Nie ta liga, wiem.
    Ale skojarzyło mi się natentychmiast z wymyślnymi dzbanuszkami_z_dziubkami równie wymyślnymi, które same w sobie już były zapewne na wejściu zdrowotne ;p.
    U_wód_leczniczych, tych zwyczajnych polskich (Polanica, Szczawnica itd.): PIJ dziecko! To zdrowe jest! Pij!
    PIJ TO!
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, że dokładnie ta sama liga, bo paskudztwo takie samo ;-) Dla mnie największym szokiem nie był sam smak, tylko kontrast między tym, co płynie z tego ujęcia, a tym, co kupuje się w sklepie pod tą sama nazwą.

      Usuń
  3. Witam, właśnie wróciłam z Gruzji. Byłam również w Borjomi,które swą zabudową dosłownie mnie przygnębiło. Aż nie chce się wierzyć, że takie miejsce może być miejscem uzdrowiskowym. Za to pobliskie szlaki górskie swym pięknem i pustkami cieszą oko.
    Co do Zielonego Monastyru, rzeczywiście w wieży znajduje się trochę ludzkich czaszek i kości. Wnętrze monastyru zrobiło na mnie niesamoite wrażenie za sprawą wpadających przez małe i wąskie okienka promieni słońca. Od razu czas mi się cofnął do wieków ciemnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za informację, do tej pory żałuję, że nam tego wnętrza nie pokazano! Z odczuciami ze środka Monastyru zgadzam się całkowicie, aż dreszcz przechodził po plecach!

      Usuń
    2. Przy okazji chciałabym się Ciebie zapytać, czy orientujesz się może dlaczego Matka Boska przedstawiana na gruzińskich ikonach często posiada 2 rany na brodzie, z których sączy się krew? Szukałam informacji na tem temat w internecie, ale niczego nie znalazłam. Tamtejsze ikony chyba są najpiękniejsze z wszystkich wschodnich-stylizacja Marji na Gruzinkę i stonowane, różne odcienie brązu są całkowitym przeciwstawieniem rosyjskich, bogatych, kapiących złotem, czasem wręcz kiczowatych ikon.

      Usuń