wtorek, 19 kwietnia 2016

Z widokiem na dwie stolice


Jeśli kiedykolwiek mieliście okazję wyjeżdżać z Tbilisi drogą na zachód (kierunek na Gori, Kutaisi, Zugdidi czy Batumi), z całą pewnością zauważyliście po prawej stronie na wysokim wzgórzu monastyr, który widoczny jest przy każdej pogodzie i o każdej porze roku. Jest to Monastyr Jvari (gruz. ჯვარი, czyt. Dżwari), miejsce dla Gruzinów bardzo ważne ze względów religijnych i kulturowych.
Tyle widać z głównej drogi


Widok ze szczytu wzgórza

A tutaj już monastyr w całej swojej krasie

Sama nazwa monastyru ("dżwari" po gruzińsku oznacza "krzyż") wzięła się od legendy, według której na początku IV wieku święta Nino (o której pisałam TUTAJ) zatrzymała się w tym miejscu i wbiła wielki drewniany krzyż w miejscu dawnej pogańskiej świątyni. Krzyż ten pod wpływem żarliwej modlitwy potrafił  podobno sprawiać cuda, dlatego na wzgórze przybywali pielgrzymi z całego Kaukazu. Około roku 545 na wniesieniu postawiony został pierwszy mały kościół, a po około stu latach dołączył do niego drugi, większy. Monastyr wybudowany jest w stylu identycznym, jak później budowano w całej Gruzji, to znaczy na planie krzyża, z okrągłą częścią centralną. Nad wejściem ma piękne płaskorzeźby, a w środku surowe kamienne ściany i charakterystyczne wschodnie ikony, przed którymi zapalane są cienkie świece wotywne. Dookoła kościoła zachowały się  pozostałości średniowiecznego muru i bramy, które miały go chronić przed nieproszonymi gośćmi. Od 1994 roku całość wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Niestety, wpisana jest także na listę zabytków, którym grozi zniszczenie, ponieważ erozja coraz mocniej nadgryza wzgórze i zagraża konstrukcji monastyru.


Cały czas pod górę
Z lewej strony widoczny pierwszy, mały kościółek

Kamienne przejścia dają miły chłód w upalne dni

Ruiny jednej z wież obronnych

Ikony i skrzynia na relikwie krzyża św. Nino

Przepiękna płaskorzeźba nad wejściem

Niestety przydałby się pilnie remont

Cały kompleks w promieniach zachodzącego słońca


Jvari jest miejscem wyjątkowym nie tylko ze względu na swoją wartość religijną, ale także na widok, jaki roztacza się z kościelnego wzgórza. Z dziedzińca monastyru widać przepiękną panoramę zbiegu rzek Mtkvari i Aragvi oraz dawnej gruzińskiej stolicy Mcchety (o której więcej TUTAJ). Jednocześnie widać część wzgórz obecnej stolicy, Tbilisi, a także wijącą się aż po horyzont nitkę drogi szybkiego ruchu w stronę zachodniej Gruzji. Dla miłośników fotografii plenerowej miejsce to jest wręcz wymarzone do łapania malowniczych ujęć! Z uwagi na swoje położenie Jvari cieszy się bardzo dużą popularnością wśród turystów i czasami zdobyć miejsce do "selfika" na murku okalającym świątynię nie jest takie proste ;-)  Murek jest też wymarzonym miejscem do robienia zdjęć ślubnych przez pary, które bardzo często decydują się na ślub właśnie w tym miejscu.
Do monastyru przyjeżdżają całe wycieczki
Wiele par decyduje się na ślub w tym miejscu
Co za widoki!!!!!!!!!!!!
Widok na Mcchetę i zbieg dwóch głównych gruzińskich rzek

Droga w kierunku Gori- a daleko za tymi górami na horyzoncie jest Kutaisi


A jak dostać się do Monastyru Krzyża? Można oczywiście taksówką, której koszt z Tbilisi w obie strony plus czekanie to około 20 lari. Można dojechać też samodzielnie autem- należy wyjechać główna drogą w stronę Gori, tuż za Tbilisi wypatrywać brązowej tablicy z napisem "Jvari Monastery" i później jechać już cały czas prosto, stromą drogą pełną zakrętów pod górę, aż do parkingu przy samym monastyrze (w razie przegapienia pierwszej brązowej tablicy nie przejmować się, bo po kilkuset metrach jest jeszcze jeden tak samo oznaczony wjazd na tę samą drogę). Istnieje także możliwość podjechania marszrutką za około 1 lari do stóp wzgórza i wspinania się stromą ścieżką po zboczu bezpośrednio do świątyni, wtedy wyjdzie oczywiście najtaniej, ale to już opcja dla wytrwałych.


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz, jednak musiałam go usunąć ze względu na reklamę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń