Podobno dzisiaj, czyli 16 października, obchodzony jest Światowy Dzień Chleba (World Bread Day). W związku z tym wracam do cyklu o gruzińskim jedzeniu i przedstawiam kilka chlebowych wariacji, z którymi spotkałam się w Gruzji.
Zacznijmy od tego, że chleb w języku gruzińskim nazywa się პური (wym. puri). Określenie to dotyczy zwykłego chleba, w takim kształcie, jaki znany jest nam. Z reguły taki chleb nie smakuje szczególnie dobrze, bo Gruzinom jakby brakowało do niego serca- choć są też wyjątki, bo najlepszy chleb jak kiedykolwiek jadłam pochodził z małej, obdrapanej, rodzinnej piekarni w wiosce Lia w Samegrelo (dla zainteresowanych: piekarnia znajduje się przy głównej drodze na Jvari, po lewej stronie, tuż za skrzyżowaniem drogi na Pakhulani).
Niesamowitym chlebem jest za to tzw. შოთის პური (wym. szotis puri), nazywany także შოთი (wym. szoti) lub თონის პური (wym. tonis puri). Jest to wrzecionowaty w kształcie wypiek powstający w wielkich glinianych piecach o kształcie kotła. Wyrobione ciasto przykleja się do rozgrzanego boku pieca i w odpowiednim momencie zdejmuje- tak, aby było chrupiące, nawet lekko przypalone, ale nadal zachowało puszysty miąższ. Oczywiście ze względu na kształt z tego chleba nie robi się kanapek, a rwie na kawałki i spożywa jako dodatek do kawałków jedzenia znajdujących się na talerzu. Unoszący się o poranku zapach świeżutkiego chleba był niejednokrotnie głównym bodźcem skłaniającym mnie do zerwania się z łóżka i wyjścia z domu! A potem szybki zakup, odrobina masła nałożona na gorący jeszcze szotis puri i dzień od razu nabierał nowych barw!
Gorący szotis puri sprzedawany jest często bezpośrednio z okna w takich malutkich piekarenkach |
Tak wygląda tradycyjny gruziński chleb- pycha! (źródło: internet) |
Tak wygląda wypiekanie chleba w tradycyjnym piecu (źródło: internet) |
Innym gruzińskim chlebkopodobnym wynalazkiem jest მჭადი (wym. mczadi). Jest to nic innego jak chleb/placek z mąki kukurydzianej zmieszanej z solą i wodą, z której formuje się małe placuszki smażone następnie na oleju. Mczadi podaje się najczęściej z serem i lobio- potrawką z czerwonej fasoli (więcej o lobio poczytacie TUTAJ). Przyznam, że mnie niespecjalnie przypadły do gustu te chlebki, brakuje im zdecydowanego kolorytu smakowego.
Mczadi- wyglądają ładnie ale nie polecam (źródło: internet) |
Podobnie do mczadi wygląda ჭვიშტარი (wym. czvisztari), placek pochodzący ze Swanetii, bardzo popularny także w Samegrelo. Jest on robiony także w mąki kukurydzianej, ale w towarzystwie słonego sera sulguni, mleka oraz jajka. Czvisztari jest placuszkiem bardzo puszystym i bardzo sycącym, trzeba je jeść koniecznie tuż po usmażeniu, gorące. Mniam!
Gorące czvisztari to niebo w gębie! (źródło: internet) |
Na koniec jeszcze jedna uwaga- już pewnie zorientowaliście się, że z kuchnia gruzińską należy obchodzić się bardzo ostrożnie. Większość prezentowanych przeze mnie gruzińskich potraw jedzona regularnie to prosta droga do wielu nadprogramowych kilogramów. Ja sama walczyłam z tym problemem (choć z opłakanym skutkiem...), więc ostrzegam- nie próbujcie tego (w nadmiarze) w domu!!!!
PS- W zestawieniu nie ujęłam chaczapuri, bo choć technicznie jest chlebko-plackiem, ma tyle rozmaitych wariantów, że zasługuje na osobny artykuł- już wkrótce!
Mój mąż (piekarz) z zainteresowaniem i zachwytem oglądał zdjęcia i film!Nie miał też pojęcia o międzynarodowym dniu chleba!!!
OdpowiedzUsuńSuper, może mąż pokusi się o wypiek gruzińskich wyrobów? Pozdrawiam serdecznie!
UsuńTen wypiekany na bokach pieca wygląda bardzo podobnie do naszego naanu: http://baixiaotai.blogspot.com.au/2012/11/naan.html
OdpowiedzUsuń