czwartek, 25 sierpnia 2016

Była sobie fabryka...




Po raz kolejny spotykamy się w ramach cyklu "W 80 blogów dookoła świata". Tym razem wspólny mianownik dla naszych wpisów to "Było, minęło...". U mnie zobaczycie, co stało się z dawną fabryką papieru z czasów ZSRR, a w inne miejsca na kuli ziemskiej zabiorą Was linki umieszczone pod artykułem. Zapraszam!






Myśl przewodnia dzisiejszej edycji naszej akcji to "Było, minęło...". Nie jest trudno w takim kontekście pisać o Gruzji, bo w kraju tym wiele jest miejsc, w których czas jakby zatrzymał się w poprzedniej epoce- wystarczy choćby wspomnieć miasto Cziatura (TUTAJ), sowchoz Kheta (TUTAJ), czy pomniki bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (TUTAJ). Po namyśle postanowiłam przedstawić historię fabryki papieru z czasów ZSRR, która mocno wpłynęła na Zugdidi, miasto w którym przyszło mi spędzić większą część mojej gruzińskiej przygody.



Zachodnie rejony Gruzji, czyli Samegrelo i Swanetia, pokryte są całkiem sporą jak na ten kraj ilością lasów, więc stało się to, co nieuniknione- ktoś wpadł na pomysł wybudowania tutaj fabryki papieru. Niestety, mimo najszczerszych chęci i wielu poszukiwań, nie udało mi się ustalić, kiedy tenże zakład powstał. Faktem jest jednak, że fabryka prowadziła produkcję na ogromną skalę, przyjmując przepiękną nazwę Энгурский целлюлозно-бумажный комбинат, czyli Engurski Kombinat Celulozowo-papierniczy. Było to jedyne w Gruzińskiej Republice Socjalistycznej miejsce, gdzie działał młyn papierniczy i produkowano pulpę celulozową. W szczycie swojego powodzenia fabryka zatrudniała około 4500-5000 pracowników, co razem z ich rodzinami zaludniało cała dzielnicę miasta. Przy fabryce działał osobny ośrodek zdrowia, dom kultury, dom sportu, szpital, przystanek autobusowy, a nawet stadion.

Jedyne foto działającej fabryki, jakie udało mi się znaleźć (źródło: internet )


Niestety (dla fabryki), przyszły lata 90-te XX wieku, a z nimi zmiana ustroju. Po upadku Związku Radzieckiego i powstaniu niepodległego państwa Gruzji nastąpił ogólny chaos, który skutkował między innymi problemami z dostawą energii. A bez regularnych dostaw energii fabryka funkcjonować nie mogła... i to był początek jej końca. Około roku 1994 prawie 1/3 gruzińskich fabryk zawiesiła produkcję i był wśród nich także kombinat z Zugdidi.

Niestety, historia ta nie będzie miała happy endu. Dzisiejsza fabryka to w głównej mierze ruiny nie nadające się do wykorzystania. Hale rozebrano na materiał budowlany, maszyny wyprzedano lub rozkradziono. Dzisiaj pasą się tam konie i krowy, a roślinność powoli kończy dzieła. 

(wszystkie fotki by lygi & elmaciej- dziękuję!)

Tyle zostało z jednego z głównych budynków
Teren objęła we władanie bujna roślinność
Wymarły dziedziniec
Szkielet jednaj z hal
Lenin wywędrował w okoliczne pola
Budka wartownicza została, ale nie ma już czego pilnować
Z bujnej roślinności cieszą się najbardziej konie
Idealne pastwisko
Wejście do warsztatów mechanicznych
Po niektórych budynkach zostały już tylko szkielety
Ta hala przetrwała w trochę lepszym stanie


Co dziwne, część pomieszczeń biurowych wygląda, jakby ktoś z nich wyszedł tylko na chwilę i zaraz miał wrócić- fascynujący widok! Myśleliśmy nawet, że ktoś tam obecnie prowadzi jakieś biuro, ale wszystko stoi otworem, nikogo nie ma, a sporo dokumentów leży na podłodze i nosi daty bardzo wiekowe, więc chyba jednak nie.

Piękna wewnętrzna klatka schodowa w biurowcu
Takie akta i dokumenty zajmują kilka pomieszczeń
Tak jakby ktoś chwilę temu wyszedł...


Jak łatwo się domyślić, dzielnica w której mieszkali pracownicy fabryki, również utraciła swój dawny blask. Duża część budynków straszy okropnym stanem technicznym, po obiektach sportowo-kulturalnych zostały tylko wspomnienia, dawniej prężny ośrodek zdrowia i straż pożarna co prawda nadal działają, ale są w opłakanym stanie,  a w części okolicznych budynków w fatalnych warunkach zostali zakwaterowani tzw. IDPs (internally displaced persons- osoby wewnętrznie przesiedlone), czyli gruzińskie rodziny wysiedlone z Abchazji.

Tak, tu naprawdę ktoś mieszka
To kiedyś był piękny stadion
Z trybun pozostały tylko betonowe podpory
Nieczynne centrum sportowe
Centrum medyczne
Przyzakładowy szpital, teraz leczą tu głównie IDP
Dawna zakładowa straż pożarna działa teraz jako jednostka miejska


Tutaj możecie poczytać wpisy dotyczące innych krajów:

Austria:
Viennese breakfast: Było minęło – czasy CK
Chiny: 
Biały Mały Tajfun: YMCA
Finlandia:
Suomika: Opisywanie przeszłości po fińsku
Francja: 
Demain viens avec tes parents: Było minęło - Les Années folles
Francuskie i inne notatki Niki: Było, minęło... Minitel - 30 lat francuskiego protoplasty internetu
FRANG: Było, minęło - 4 najbardziej (nie)zapomniane francuskie wynalazki
Hiszpania:
Japonia: 
Litwa:
Nauka niemieckiego w domu: Było, minęło kiedyś w Niemczech
Niemiecka sofa: Było, minęło …

Norwegia:
Norwegolożka: Dawno temu w północnej Norwegii
Rosja:
Dagatlumaczy.pl: Dawne miary rosyjskie 
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym: Było-minęło… tureckie miasta kiedyś i dziś
Wielka Brytania
Angielska herbata: Jak język angielski wyglądał tysiąc lat temu?

A jeśli ktoś z Was też jest autorem językowo-kulturowego bloga i chciałby się do nas przyłączyć, zachęcam do zajrzenia na TEGO bloga grupy, a także do kontaktu pod adresem e-mailowym blogi.jezykowe@gmail.com.  

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Owszem, bardzo :( szczególnie, że z fabryki dostatnio żyła duża część miasta, które teraz wygląda jak wielka biedna wiocha ... :(

      Usuń
  2. Fabryka widmo. Szkoda. Dziw bierze, że jest do niej taki dostęp i że nawet papierów nie posprzątali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Gruzji wiele cudów jest możliwych. Zdjęcia były robione w 2013 roku, więc może już się ogarnęli.

      Usuń
  3. Niestety gdy upada tak wielki zaklad, to caly region dotyka kleska.
    NAtomiast niesamowite sa te biura, gdzie do tej pory akta sobie leza spokojnie na biurku.
    A jak kiedys do tych archiwow wejda jacys historycy... To dopiero beda mieli raj :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... chyba, że całość się zawali i na tym się skończy.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Niestety to prawda. Najbardziej w sumie zasmuciło mnie, że po takim potężnym zakładzie prawie nie ma śladów w internecie.

      Usuń
  5. W Kirgistanie też pewnie są takie miejsca - mówię "pewnie", bo sama takiego nie widziałam, za to widziałam miejsca, gdzie kiedyś coś działało, a teraz nie zostało po tym nawet budynku. Albo bloki, w których kiedyś ktoś mieszkał, a teraz powoli niszczeją.

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zwykle ciekawy i niebanalny wpis-dzięki-czekamy na więcej-ess

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesujący wpis. Miłośnicy urbexu mieliby tam co robić, ja też chętnie 'zwiedziłabym' tę fabrykę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam kilka listew po zakładach, w których pracowałem "za komuny". Są naszpikowane dziwnymi wkładkami MOSIĘŻNYMI z gwintem zewnętrznym SI a wewnętrznym "calowym". Ile to musiało kosztowac?
    Po cenie opału to mam, listwy się świetnie spisują - drewno rewelacyjne, wkładki teść wykręca - no bo może_kiedyś_na_coś?...

    OdpowiedzUsuń