Tak, tak, w Batumi pojawił się
oczekiwany przez wielu McDonald’s! Trzeba przyznać, że budynek robi wrażenie,
jest nowoczesny i bardzo nietuzinkowy. Z zewnątrz przypomina statek kosmiczny,
stoliki ustawione są kaskadowo idącymi warstwami, a w najwyższej części
znajduje się zewnętrzny taras z piękną dekoracją żywych kwiatów. Szkoda tylko, że praktycznie
nikt z obsługi nie mówi po angielsku, ale przynajmniej wpadli na pomysł, jak
ten mankament załagodzić- klient obcojęzyczny dostaje zalaminowane menu, gdzie
palcem pokazuje obrazki z potrawami, jakie chce zamówić- proste i bardzo
skuteczne.
Pozostałe gruzińskie McDonaldy znajdują się w Kutaisi (jeden) oraz Tbilisi (trzy). Pierwszego McDonalda otwierał nawet sam Prezydent! W największym budynku tej sieci w Tbilisi najczęściej ciężko jest znaleźć wolny stolik, to samo dzieje się w Kutaisi, i to pomimo cen, które jak na tutejsze warunki są mocno wygórowane- pojedyncza kanapka to od 5 lari w górę, zestaw od 13. Sytuacja bardzo przypomina to, co działo się w Polsce wczesnych lat dziewięćdziesiątych- wizyta w McDonaldzie to powiew „zachodu” i szpan na całego!
Swoją drogą kilka miesięcy temu
czytałam wywiad z właścicielem marki McDonald’s w Gruzji, który kreślił bardzo
dalekosiężne plany- do roku 2015 na terenie całego kraju ma funkcjonować
łącznie 13 punktów tej sieci! Więc biorąc pod uwagę wielkość obszaru Gruzji pewnie
za kilka lat podczas wizyty tutaj hamburgery i mleczne shake kupić będzie można
w każdej większej wiosce ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz