środa, 14 listopada 2018

Historie z życia wzięte, czyli jak w Gruzji wynajmować mieszkanie i nie zwariować


Zamieszkanie za granicą łączy się z całym szeregiem spraw organizacyjnych, które trzeba jakoś ogarnąć, a pierwszą z nich jest oczywiście znalezienie jakiegoś rozsądnego miejsca do życia. Nie inaczej jest w Gruzji, w której pierwszym wyzwaniem było dla mnie wynajęcie mieszkania. Na prowincji okazało się to nie takie proste, jak by się mogło wydawać.

Według moich obserwacji gruzińscy właściciele lokali dzielą się na trzy kategorie: tacy, którzy wynajmują mieszkanie/dom i rozumieją, że kluczem od sukcesu jest zadowolenie obu stron; tacy, którzy pomimo wynajęcia komuś domu/mieszkania nadal traktują je jak swoją własność i tacy, którzy uważają cudzoziemca za potencjalną dojną krowę. Kategoria pierwsza jest niestety rzadko spotykana (ja trafiłam za trzecim podejściem), kategoria trzecia zdarza się czasami, natomiast kategoria druga okazała się być barwna i dominująca.

Gdyby ogłosić konkurs na najbardziej abstrakcyjny blok mieszkalny w Zugdidi, ten budynek miałby spore szanse...