czwartek, 25 czerwca 2015

Wakacje po gruzińsku




Dziś zapraszam do wakacyjnej odsłony akcji "W 80 blogów dookoła świata", w której przyjrzymy się, w jaki sposób spędzają ten czas mieszkańcy różnych krajów. Zapraszam do udziału w naszej wirtualnej podróży!





Od kilku lat dla Polaków Gruzja stała się jednym z głównych kierunków urlopowych. A zastanawialiście się kiedyś, jak wakacje spędzają sami Gruzini? Prawdę mówiąc pisanie o tym jest dla mnie dosyć trudne. Po pierwsze, dla wielu ludzi tutaj wakacje niczym nie różnią się od każdego innego okresu w roku, no oczywiście poza tym, że dzieci nie chodzą do szkoły. Szczególnie na gruzińskich biednych wsiach nie zobaczy się tubylców masowo pakujących walizki i ruszających w świat- jeśli już to raczej Gruzini na stałe mieszkający za granica wracają w tym okresie do kraju. Po drugie okres wakacyjny to masowy napływ turystów do Gruzji i kto tylko może, stara się uszczknąć kawałek z tego tortu- zatem duża część tutejszych mieszkańców zajmuje się organizacją transportu, noclegów, jedzenia i innych atrakcji dla napływających gości, co jest często jedynym źródłem utrzymania dla całej rodziny i pozwala przetrwać do kolejnego sezonu turystycznego.

niedziela, 14 czerwca 2015

Tbiliskie ZOO pod wodą


Nie wiem, czy ktoś z Czytelników pamięta jeszcze "powódź stulecia" w Polsce w 1997 roku. Ja pamiętam ją dobrze, a jednym z wydarzeń, które utkwiły w mej pamięci jest Opole i hipopotam, który utopił się w falach zalewających teren ZOO. Dlaczego o tym wspominam? No cóż, popatrzcie na te zdjęcia z ulic Tbilisi:

źródło fotografii TUTAJ

środa, 3 czerwca 2015

Sighnaghi: Toskania, Chiny i Wenecja w jednym


Niewiele jak do tej pory poświęciłam miejsca najbardziej chyba słynnej części Gruzji, jaką jest owiana wręcz legendami- bo płynąca winem- Kachetia. Długo zastanawiałam się, jak opisać moje kachetyńskie wrażenia i w końcu postanowiłam podzielić je na kilka wpisów, bo inaczej chyba nigdy nie ruszyłabym do przodu, tak wiele i tak mieszanych emocji wiąże się dla mnie z tamtym regionem. Dzisiaj będzie o oddalonym o jakieś 120 na wschód od gruzińskiej stolicy Sighnaghi (gruz. სიღნაღი), miejscowości od której rozpoczęłam moją przygodę z Kachetią.

Sighnaghi latem- na pierwszy rzut oka prawie jak Toskania, prawda?