czwartek, 25 sierpnia 2016

Była sobie fabryka...




Po raz kolejny spotykamy się w ramach cyklu "W 80 blogów dookoła świata". Tym razem wspólny mianownik dla naszych wpisów to "Było, minęło...". U mnie zobaczycie, co stało się z dawną fabryką papieru z czasów ZSRR, a w inne miejsca na kuli ziemskiej zabiorą Was linki umieszczone pod artykułem. Zapraszam!






Myśl przewodnia dzisiejszej edycji naszej akcji to "Było, minęło...". Nie jest trudno w takim kontekście pisać o Gruzji, bo w kraju tym wiele jest miejsc, w których czas jakby zatrzymał się w poprzedniej epoce- wystarczy choćby wspomnieć miasto Cziatura (TUTAJ), sowchoz Kheta (TUTAJ), czy pomniki bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (TUTAJ). Po namyśle postanowiłam przedstawić historię fabryki papieru z czasów ZSRR, która mocno wpłynęła na Zugdidi, miasto w którym przyszło mi spędzić większą część mojej gruzińskiej przygody.

piątek, 19 sierpnia 2016

Gruzja / Polska - mój kraj idealny





Dzisiejszy wpis powstał w ramach "Projektu nad projektami" Klubu Polki na Obczyźnie, o którym więcej poczytać możecie TUTAJ.





Przez ponad dwa lata życia w Gruzji miałam okazję zatęsknić za wieloma rzeczami powszechnymi w Polsce, które w kraju Kartlów okazały się deficytowe. Część z nich nie jest problemem, gdy przylatuje się na kilkanaście dni, ale po jakimś czasie ich brak zaczyna doskwierać coraz mocniej, aż się powodem wszechogarniającej irytacji. Z kolei po powrocie do Polski odkryłam, że jest kilka rzeczy, które chętnie przeniosłabym z Gruzji do naszego kraju. A gdyby tak móc stworzyć kraj idealny? Jak wyglądałaby moja lista rzeczy, które chciałabym przenieść z jednego miejsca do drugiego?


piątek, 12 sierpnia 2016

Nie taki "diabelski młyn" straszny...


Pamiętacie z dzieciństwa wielkie karuzele w wesołych miasteczkach? Największym hitem były zawsze kolorowe "diabelskie młyny", które tak naprawdę nie miały jakiejś ogromnej wysokości, ale z punktu widzenia dziecka wydawały się niebotyczne. Szałem były tez wysokie karuzele krzesełkowe, zamki duchów i elektryczne samochodziki. Minęły lata, a dziecięca fascynacja pozostała... zapraszam na przejażdżkę!

Pierwszym gruzińskim "diabelskim młynem", z którego z lekką dozą niepewności skorzystałam, było wielkie koło ustawione w parku rozrywki w Kutaisi. Sam park rozrywki robił lekko "oldschoolowe" wrażenie rodem z wczesnych lat 90-tych, ale przejażdżka na powoli poruszającym się kole była niezwykle przyjemna i wiązała się z genialnymi widokami. Było warto pokonać strach!


Ten "diabelski młyn" pamięta jeszcze chyba poprzednią epokę

wtorek, 2 sierpnia 2016

Gruzini jadą do Rio


Już za kilka dni rozpoczęcie Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, a tymczasem w gruzińskim sporcie rozpętała się przed kilkoma dniami wielka afera. Nie, nie chodzi o żadne skandale dopingowe czy inne ciemne strony tego biznesu. Afera rozpętała się po prezentacji oficjalnych strojów wyjściowych, w jakich występować będzie gruzińska reprezentacja olimpijska. Wyglądają one tak: