Od kilku miesięcy obserwuję bardzo interesującą akcję "W 80 blogów dookoła świata" polegającą na tym, że co jakiś czas blogerzy piszący o różnych obszarach językowo-kulturowych skupiają się na jednym wspólnym temacie i pokazują go z perspektywy "swojego" języka lub kraju. Akcja wydała mi się na tyle ciekawa, że postanowiłam włączyć się do jej najnowszej (już 11-stej) edycji. Zatem serdecznie zapraszam do przeczytania nie tylko mojego wpisu, ale również artykułów innych blogerów, do których linki podaję na samym końcu.
Miłej zabawy!
Dzisiejszy post to tak naprawdę jedna wielka zabawa w skojarzenia. Wystarczy tylko pomyśleć o Gruzji i odpowiedzieć na pytanie "Co gruzińskiego przychodzi mi do głowy, gdy myślę o literze ...?" Poniżej moje odpowiedzi, a Czytelników gorąco zachęcam do zrobienia własnego zestawienia. Zaczynamy!
A to niewątpliwie gruziński ALFABET. Zupełnie niepodobny do jakiegokolwiek innego na świecie, według samych Gruzinów przypominający wijące się pnącza winorośli. Początkowo strasznie utrudniał mi życie, ale kiedy się go w końcu nauczyłam, wydał mi się całkiem uroczy.
B to dla mnie BORDŻOMI, charakterystyczna słonawa woda mineralna pochodząca z miejscowości o tej samej nazwie, cudowna na letnie upały (oraz na "syndrom dnia następnego"). Odkryłam, że dostępna jest także w Polsce, ale za koszmarne pieniądze :(
C to CZACZA- silna i paskudna w smaku wódka z winogron produkowana często domowymi sposobami i pita przez miejscowych jak soczek. Osobiście stałam się kilkakrotnie ofiarą "czacza ambush" i przeżyłam chyba tylko dzięki intensywnej kuracji literką "b".
D to gruzińskie DROGI pełne niespodzianek: od wypasionej prawie_autostrady po wyboiste i błotniste nie_wiadomo_co. Rzeczone drogi lubią bez ostrzeżenia zmieniać się w stos kamieni lub głębokie dziury, a najfajniej jest, gdy dzieje się to w wysokich górach tuż nad urwiskiem.
F to wszechobecne, dumnie powiewające FLAGI- zarówno gruzińskie, jak i Unii Europejskiej. Po namyśle dochodzę do wniosku, że flag UE widzialam w Gruzji zdecydowanie więcej niż widuję w Polsce.
G to nic innego jak GÓRY, których Gruzja ma pod dostatkiem. Przepiękne pasma Małego lub Wielkiego Kaukazu widać praktycznie z każdego miejsca w Gruzji, a to, co można zobaczyć gdy człowiek już w te góry dotrze, zapiera dech w piersiach!
H to HAŁAS gruzińskiej ulicy. Trąbienie, pisk opon, pokrzykiwanie, ryk silników, ogłoszenia z policyjnych radiowozów, muzyka- to wszystko miesza się w powietrzu i nieustajaco drażni nasze bębenki. Ale spokojnie, można się przyzwyczaić!
I to po prostu literka I, która nie kojarzy mi się z żadnym konkretnym wyrazem, ale jest jej wszędzie pełno i bez niej język gruziński absolutnie nie mógłby istnieć.
J to gruzińskie JEDZENIE- nieśmiertelne chaczapuri, chinkali, sałatki pomidorowo-ogórkowe, bakłażany, zapiekany ser sulguni i czerwona fasola lobio. Fajne na kilka dni, strasznie idące w biodra w systemie długofalowym.
K to oczywiscie KROWY. Łażące wszędzie samopas, śpiące na drogach (najchętniej tuż za zakrętem), posłusznie same wracające do zagród i czasem sprawiające wrażenie mądrzejszych od swoich właścicieli.
M to oczywiście szalone MARSZRUTKI mknące z prędkością światła po gruzińskich drogach niezależnie od ich stanu i pogody, z dowolnym ładunkiem na dachu. Jak to trafnie określił mój kolega- ich kreatywność ograniczona jest jedynie wysokością tuneli w górach.
N to NARDI, kultowa gra tutejszych mężczyzn. Raz dla żartu zostałam dopuszczona do rozgrywki, znudziło mi się po pięciu minutach. Tubylcy natomiast potrafią przesiedzieć nad planszą pół dnia.
O to pachnące OWOCE, najchętniej zrywane prosto z gałęzi- mandarynki, kiwi, pomarańcze, figi, khurma, jabłka, morwa....
P to wszechobecna POLICJA, która zatrudnia chyba z 1/4 męskiej populacji. Głównym jej zadaniem jest jeżdżenie w kółko radiowozem lub alternatywnie siedzenie na ławce i dłubanie pestek słonecznika. Ale nie powiem, kilka razy nawet się nam przydała- pokazując drogę do monastyru czy pomagając koleżance zmienić koło w samochodzie terenowym ;-)
R to RELIGIA, bardzo mocno obecna w gruzińskiej codzienności. Krzyże, pomniki świętych, ogromne monastyry i publiczne ceremonie religijne to tutaj normalność.
T to jak by nie patrzeć TBILISI- gruzińska stolica w irytujący sposób nazywana przez naszych rodaków Tibilisi. Miasto pełne kontrastów pomiedzy starym i nowym, zadbanym i podupadłym, bogatym i biednym.
U to gruzińskie ulubione zajęcie- UCZTOWANIE. Każdy posiłek (a już na pewno taki, w którym uczestniczą goście) ma tutaj tendencję do przekształcania się w wielogodzinną biesiadę z górą jedzenia i mnóstwem toastów.
W to koniecznie WINO. Wytrawne czerwone Saperavi, białe półsłodkie Kisi i Tvishi, czerwone słodkie Kindzmarauli, a oprócz tego jakieś 100 innych miejscowych odmian... Mmmmm, rozmarzyłam się.....
Y yyy, no dobra, w kwestii Y nic mi nie przychodzi do głowy. Ale może ktoś coś znajdzie?
Z to dla mnie już na zawsze będzie ZUGDIDI, miejsce nieco na końcu świata, przez kogoś o chorym poczuciu humoru nazwane "subtropical paradise", w którym spędziłam 27 miesięcy próbując ogarnąć gruzińską rzeczywistość.
Linki do pozostałych wpisów w ramach akcji:
Francja: http://loveforfrance.majakka.pl/abc-alzacji-czyli-alfabet-regionu/
Francja: http://francuski-przez-skype.blogspot.com.tr/2015/02/bretania-od-do-z.html
Francja: http://francuski-przez-skype.blogspot.com.tr/2015/02/bretania-od-do-z.html
Kirgistan: http://kirgiski.pl/2015/02/kirgiskie-abc/
Niemcy: http://niemieckasofa.pl/2015/02/niemiecki-alfabet-w-80-blogow-dookola-swiata/
Niemcy: http://dianakorzeb.pl/2015/02/25/w-80-blogow-dookola-swiata-niemiecki-alfabet/
Niemcy: http://dianakorzeb.pl/2015/02/25/w-80-blogow-dookola-swiata-niemiecki-alfabet/
Stany Zjednoczone: http://specyfikajezyka.blogspot.com/2015/02/w-80-blogow-dookoa-swiata-i-amerykanski.html
Szwecja: http://szwecjoblog.blogspot.com/2013/05/alfabet-szwedzkosci.html
Szwecja: http://szwecjoblog.blogspot.com/2013/05/alfabet-szwedzkosci.html
Wielka Brytania: http://zglowynapapier.blogspot.com/2015/02/my-personal-british-abc.html
Wielka Brytania: http://english-at-tea.blogspot.com/2015/02/brytyjski-alfabet.html
Wielka Brytania: http://englishmyway.pl/subiektywny-alfabet-angielski/
Wielka Brytania: http://english-at-tea.blogspot.com/2015/02/brytyjski-alfabet.html
Wielka Brytania: http://englishmyway.pl/subiektywny-alfabet-angielski/
Włochy: http://studiaparlaama.pl/w-80-blogow-dookola-swiata-alfabet-wloskosci/
Włochy: ciekawaosta.pl/valle-daosta-od-a-do-z-w-80-blogow-dookola-swiata/
Włochy: http://www.primocappuccino.pl/z-czym-kojarza-sie-wlochy/
Włochy: ciekawaosta.pl/valle-daosta-od-a-do-z-w-80-blogow-dookola-swiata/
Włochy: http://www.primocappuccino.pl/z-czym-kojarza-sie-wlochy/
A jeśli ktoś z Was też jest autorem językowo-kulturowego bloga i chciałby się przyłączyć do naszej grupy, zachęcam do kontaktu pod adresem e-mailowym blogi.jezykowe@gmail.com.
Super alfabet :) Nardzo lubie Gruzje, choc znam pobieznie:)
OdpowiedzUsuńMam nawet ulubiona gruzinska restauracje w Warszawie, chos ani we Francji ani w belgii nie trafilam na takowaz :) No ale i nie za bardzo szukalam :)
Kuchnia gruzinska wydaje mi sie na pierwszy rzut oka bardzo smakowita, przynajmniej ta w restauracji, ktora znam :) Pozdrawiam
NIKA
Dzieki :) Tak, gruzinska kuchnia ma wiele fajnych potraw, zapiekany ser sulguni ze swiezym chlebkiem lawaszem sni mi sie po nocach :)
UsuńGruziński lawasz się piecze, czy smaży? Bo niedawno robiłam, ale wg przepisu z Turcji.
UsuńPiecze się w takich wielkich okrągłych kadziach, surowy lawasz przykleja się na ściankach i wtedy wychodzi taki puszysty, chrupiący, w kształcie czółna.
Usuńnie bylam w Gruzji chociaz kiedys wspolpracowalam przez tydzien nad pewnym projektem z Gruzinami. Twoj alfabet zawiera wszystko co co o niej wiem lub sobie wyobrazam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo pora to nadrobıc ;-) Gruzja pozna wiosna lub wczesna jesienia moze naprawde cudnie zaskoczyc!
UsuńŚwietny alfabet - o Gruzji wiem BARDZO niewiele, dlatego takie subiektywne informacje o Gruzji w pigułce uważam za bardzo cenne!
OdpowiedzUsuńDziekuje! Gruzja jest teraz modna wsrod Polakow, ale rzeczywiscıe nadal jest to kraj, o ktorym jeszcze nie kazdy slyszal cos blızszego.
Usuńrzeczywiście gruziński alfabet jest uroczy :) Chętnie spróbowałabym zagrać w nardi, a później poucztowała sobie :D
OdpowiedzUsuńOoooo gruzinskie uczty to moglaby byc dyscyplina olimpijska!!!!!
UsuńAlfabet jest przepiękny, bardzo kojarzy mi się z birmańskim przez te wszystkie wypukłości :) A poza tym to - w przerwach w łażeniu po górach - owoce, żarcie, ucztowanie i wino ;)
OdpowiedzUsuńTak, ten alfabet jest bardzo malowniczy i idealnie sie nadaje do roznych celow dekoracyjnych. No i pieknie podsumowalas Gruzje, bo w duzej mierze wlasnie taka ona jest- wino, gory i spiew :)
UsuńA ja myślałam, że czacza to będzie taniec :P
OdpowiedzUsuńJak przyjrzałam się alfabetowi i jego wyglądowi, to faktycznie zauważyłam winorośl. Wygląda cudnie :) Słonawa woda średnio mnie przekonuje,ale podobno na rewolucje żołądkowe całkiem dobra. Chętnie spróbowałabym za to gruzińskiej kuchni. Masz w zanadrzu jakieś ciekawe przepisy?
Początkowo ta słonawa woda wydawała mi się ohydna, ale doceniłam ją latem i już później była obowiązkowa przy każdym posiłku. Gruzińska kuchnia jest strasznie pracochłonna w przygotowywaniu, ale służę na przykład przepisem na lobio- zapiekaną czerwoną fasolę- daj znać jeśli jesteś zainteresowana!
UsuńAlfabet gruziński rzeczywiście kojarzy się z pnączami winorośli.
OdpowiedzUsuńGóry uwielbiam! A to zdjęcie przepiękne!
A na czym polega nardi, że tak szybko Ci się znudziło?
O, jakoś do tej pory nie kojarzyłam Gruzji z winem. Popatrzę czy u nas są jakieś gruzińskie dostępne :)
Gruzinskie wina sa zupelnie inne od francuskich, maja gleboka slodkawa nute (nawe te niby wytrawne).... przyznam, ze juz innych nie kupuje, naprawde przypadly mi do gustu, a w Polsce mozna ich juz spotkac calkiem sporo. Podejrzewam jednak, ze we Francji ich nie znajdziesz. Pozdrawiam cieplo!
UsuńMieszkam w Polsce więc może coś się uda kupić :)
UsuńNa pewno tak- widzialam spory wybor gruzinskıch win w "Pıotrze i Pawle", w "almie", a ostatnio nawet w "Biedronce".
UsuńCzłowiek utknął w tej Bretanii i nie wie, co traci ;) wsród moich znajomych z Polski Gruzja stała sie modnym kierunkiem. Wszyscy wracają zachwyceni :)
OdpowiedzUsuńTak, od jakichs 3 lat Gruzja stala sie bardzo modnym miejscem na wakacje dla naszych rodakow, szczegolnie ze sa juz regularne polaczenia tanimi liniami lotniczymi. Na pewno jest to kraj, ktory ma wiele do zaoferowania na 2-3 tygodnie letniego urlopu, wiec nie dziwie sie, ze ludzie wracaja zachwyceni.
UsuńCiekawie u Ciebie :) a alfabet to szok! Zainteresował mnie i pewnie poszukam o nim więcej informacji. Nadawałby się na alfabet elfów lub innych baśniowych stworzeń, a tutaj proszę :D
OdpowiedzUsuń