Jakiś czas temu pisałam o gruzińskiej muzyce (TUTAJ) i o jej lekkim, melodyjnym, unikalnym brzmieniu. Jakoś tak siłą rzeczy założyłam, że w podobnym klimacie utrzymana będzie najważniejsza pieśń państwowa Sakartvelo. A tu szok. Kiedy po raz pierwszy miałam okazję posłuchać gruzińskiego hymnu to zdumiałam się strasznie, bo chociaż słowa były z całą pewnością gruzińskie, to melodia i wykonanie nie kojarzyły mi się zupełnie z niczym. Zresztą posłuchajcie sami:
Uwaga, zaraz odśpiewany będzie hymn |
Kiedy już wyszłam nieco z szoku, postanowiłam zainteresować się, skąd wzięła się taka nietypowa pieśń. Okazuje się, że obecny hymn Gruzji opiera się na muzyce z dwóch gruzińskich oper- "Abesalom i Eteri" oraz "Zmrok" z początków XX wieku, które są podwalinami tutejszej muzyki klasycznej. No tak, to by wiele tłumaczyło-między innymi fakt że wydaje się on bardzo trudny do zaśpiewania przez przeciętnego człowieka.
O czym właściwie mówi gruziński hymn? Jeśli to prawda, że pieśń państwowa powinna odnosić się do najważniejszych wartości narodowych, to faktycznie mamy tutaj całą kwintesencję gruzińskości- Ojczyzna, niepodległość, Bóg, góry, morze. Tytuł hymnu to Tavisupleba (თავისუფლება)- "Wolność".
Tutaj mamy słowa w języku gruzińskim:
- ჩემი ხატია სამშობლო,
- სახატე მთელი ქვეყანა,
- განათებული მთა-ბარი,
- წილნაყარია ღმერთთანა.
- თავისუფლება დღეს ჩვენი
- მომავალს უმღერს დიდებას,
- ცისკრის ვარსკვლავი ამოდის
- და ორ ზღვას შუა ბრწყინდება,
- დიდება თავისუფლებას,
- თავისუფლებას დიდება.
- A tutaj ich polski przekład:
-
- Mą ikoną jest Ojczyzna,
- jej oprawą - cały świat,
- jasne góry i doliny,
- które dzielimy razem z Bogiem.
Jak się również doczytałam, "Tavisupleba" jest gruzińskim hymnem tak naprawdę od bardzo niedawna, bo dopiero od kwietnia 2004 roku. Wcześniej w związku z historycznymi zawirowaniami hymnów było po kolei kilka- w latach 1918-1920 "Dideba zecit kurtcheuls", potem hymn Związku Radzieckiego, potem od 1991 roku znowu "Dideba..." i dopiero po Rewolucji Róż przyjęto obecną wersję.
Z odtwarzaniem "Tavisupleba" wiąże się pewna anegdota, otóż podobna podczas wizyty Prezydenta USA George'a W. Busha w Gruzji w 2005 roku chór miał problem z porządnym odtworzeniem hymnu państwowego, a w dodatku zwiodły głośniki i zapadła krępująca cisza. Wtedy gruziński Prezydent Saakashvili zaapelował do zebranego na placu tłumu aby wsparł chór swoimi głosami i sam zaczął śpiew- wrażenie podobno niesamowite (niestety nie znalazłam nigdzie video, ale wspomina o tym TEN artykuł).
A na koniec jeszcze mały bonus- przepraszam, nie mogłam się oprzeć i zamieszczam znalezione w sieci wykonanie gruzińskiego hymnu mocno kojarzące mi się z wyczynami naszej Edytki G. na Mistrzostwach Świata w Seulu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz