sobota, 15 grudnia 2012

Wielka kumulacja

Przebywając w Gruzji nawet przez krótki czas nie da się nie zauważyć szalenie wręcz eksponowanej religijności. Symbole związane z wiarą są nieodłącznym elementem krajobrazu gdziekolwiek by się człowiek nie ruszył. Nie ma chyba większej ulicy czy skweru bez krzyża, najczęściej ogromnego i rzucającego się w oczy z daleka. Wszędzie napotkać też można sklepy z artykułami religijnymi, w tym w szczególności szerokim wyborem "świętych obrazków".


















Bardzo częstym widokiem- u nas spotykanym już niezwykle rzadko- jest też sytuacja, gdy ktoś przechodząc w pobliżu cerkwi pochyla głowę i kreśli trzy razy znak krzyża. Jest to tak silna tradycja, że czasami wygląda aż absurdalnie, na przykład raz przytrafiła mi się sytuacja, gdy kierowca taksówki w pełnym biegu co chwila puszczał kierownicę bo musiał się przeżegnać kiedy przejeżdżaliśmy obok świątyni, a innym razem widziałam młodą dziewczynę, która usiłowała się trzy razy przeżegnać nie odsuwając od ucha telefonu komórkowego, przez który prowadziła głośną dyskusję. Na ulicach i w sklepach (a nawet na lotnisku!) spotkać też można skarbony służące zbiórce datków na budowę świątyń. 


 

To samo widać w gruzińskich domach, samochodach, biurach i sklepach. Krzyżyki, obrazki świętych, mini-ikony, kadzidełka i świeczki to absolutnie konieczny element w prawie każdym gruzińskim domu, który do tej pory miałam okazję odwiedzić. I o ile dom każdy może sobie udekorować jak mu się podoba, to ołtarzyki w barach czy biurach są już nieco zdumiewające. Tym bardziej, że nie kończy się na jednym czy dwóch obrazkach, jest ich zazwyczaj cała ogromna kolekcja zajmująca pół ściany, całą półkę w kredensie czy nawet osobny stolik. Najwyraźniej w powszechnej opinii "kumulacja" świętych działa lepiej niż pojedyncza ikona..... Przy czym każda próba usunięcia takowej "świętej" dekoracji ze strony wynajmującego dom/mieszkanie kończy się oburzeniem właścicieli, bo przecież taka akcja natychmiast sprowadzi na dom nieszczęście.... No cóż- co kraj, to obyczaj- pozostaje się jedynie modlić, żeby poza tak ostentacyjnym eksponowaniem symboli wiary ludzie faktycznie zaczęli żyć zgodnie z jej chwalebnymi zasadami..........








2 komentarze:

  1. Hehehe... :-D - ja na Twym miejscu szybciutko bym opatentował sam ten pomysł zanim się w Hollywood dowiedzą - ...i $_masz_jak_lodu [tradycyjnie 70% dla mnie, spox ;-)] :-D

    No bo wiadomo: super_bohater pędząc pod prąd autostradą ostrzeliwuje się strącając helikoptery, myśliwce a czasem satelity, przy okazji jednocześnie walczy wręcz z ze trzema najmniej psychopatami i podrywając przepiękną dziewczynę na siedzeniu obok - rzecz jasna dowcipnie dialoguje przez komórkę jak tę bombę atomową pod siedzeniem rozbroić dokładnie w ostatniej sekundzie uwidocznionej na dużym wyświetlaczu itd...
    Nuuuda, nuuuda, nuuuda...

    A jak się dowiedzą scenarzyści z Hollywood to co?
    Ano zaraz mu dopiszą gruzińskie korzenie - i obok autostrady wyłoni się z mgły zabytkowa cerkiew złotokopułna...
    To będzie hicior gdy się będzie jeszcze w tzw. międzyczasie 3x żegnał...
    Tego jeszcze nie grali! ;-) ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilot, marnujesz się !!!!!!!
      Tak sobie myślę, że chyba faktycznie nakręcimy film wg Twojego scenariusza, zgarniemy mnóstwo kasy, siedem Oskarów i nagrodę publiczności w Gdyni, po czym zamieszkamy na jakiejś ciepłej wyspie i raczyć się będziemy drinkami z palemką.... kuszące. Chcesz zagrać w roli głównej? Ja mogę być tą wyrywana panienką na siedzeniu obok ;)

      Usuń