Chyba każde większe miasto ma swój zakątek bazarowo-turystyczny, gdzie autentyki mieszają się z badziewiem, a prawdziwa sztuka z kiczem. Nie w każdym jednak mieście tego typu bazar ma za sobą tak bogatą i pełną przemian historię, jak w przypadku tbiliskiego Suchego Mostu.
Zacznijmy od nazwy- obecny Suchy Most (nazywany też z rosyjska Suchoj Most, gruzińskiej nazwy nigdy nie słyszałam, i nie wiem nawet, czy ktokolwiek jej używa) zbudowany został w XIXw. na zlecenie ówczesnego rosyjskiego namiestnika i nazywał się pierwotnie Mostem Woroncowa. Spinał on oba brzegi rzeki Kury z wyspą Madatova. Jednak w latach 30-tych XXw. dokonano regulacji biegu rzeki , co doprowadziło do zabawnej sytuacji, w której potężny most tylko częściowo przebiegał nad wodą, a druga jego połowa górowała nad... niczym. Wtedy właśnie stał się Suchym Mostem, a wykorzystując nowe ukształtowanie terenu pod jego "lądową" częścią po jakimś czasie poprowadzono drogę, która jest obecnie jedną z najbardziej ruchliwych miejskich arterii.
|
Suchy Most jak widać nie do końca jest suchy |
Po upadku ZSRR na Suchym Moście zaczęli zbierać się ci, którzy mieli zamiar wyjechać w świat i chcieli szybko spieniężyć posiadane przedmioty- w tym różnego rodzaju biżuterię, antyki i rodzinne pamiątki. Pchli targ szybko się rozrastał i zyskał opinię miejsca, gdzie można kupić za bezcen naprawdę piękne i wartościowe rzeczy.
A jak jest dzisiaj? O kupowaniu za bezcen autentycznych, starych przedmiotów można właściwie zapomnieć. Gruzję zalała fala turystów i Suchy Most szybko nauczył się, czego taki przeciętny turysta poszukuje i ile jest gotów za to zapłacić. Mamy zatem cały dział tzw. pamiątek z czasów ZSRR, na czele z galerią Leninów i Stalinów, poprzez medale, legitymacje, książki, plakaty, flagi, elementy umundurowania aż do kawałków broni. Zaraz obok nich wyrastają stoiska z rzeczami nawiązującymi do gruzińskiej tradycji- noże, sztylety, puchary, rogi, czapy i inne cuda- niestety duża część z nich to żałosne podróbki, a te, które wyglądają na autentyczne, mają zwykle ceny zupełnie z kosmosu. Mamy też albumy, płyty, kasety, biżuterię, części samochodowe, różne tajemnicze urządzenia elektryczne i mnóstwo innych trudnych do zdefiniowania gadżetów. W osobnej części Suchego Mostu sprzedaje się porcelanę, sztućce i naczynia, jest też miejsce na lampy i mniejsze meble. Na skwerze pod mostem króluje Sztuka przez duże "Sz"- od ręcznie malowanych pocztówek i paskudnych magnesów na lodówkę poprzez ręcznie robione szale i kopie dzieł Pirosmaniego do całkiem przyzwoitych obrazów współczesnych artystów. Z kolei po drugiej stronie mostu nad samą rzeką sprzedaje się książki- ja sama jako zapalona kolekcjonerka "Małego Księcia" uzupełniłam tam swój zbiór o co najmniej pięć okazów.
|
Różne takie tam udające antyki |
|
Portrety Stalina obowiązkowe! |
|
Aparaty fotograficzne świetnie komponują się z butami |
|
Coś dla miłośników muzyki ludowej |
|
Tutaj coś dla bardziej wybrednych |
|
Bagnety, znaczki, legitymacje, banknoty- czego dusza zapragnie |
|
Wszystko jedno czy ordery, cz talerze- grunt, żeby turysta kupił! |
Po Suchym Moście można włóczyć się naprawdę długo, słuchając wielojęzycznych dialogów (ze szczególnym uwzględnieniem komentarzy polskich turystów, którzy najczęściej zachowują się, jakby nikt poza nimi nie mówił po polsku i pozwalają sobie na bardzo interesujące wypowiedzi), zgadując przeznaczenie niektórych sprzedawanych rzeczy, śmiejąc się z kiczowatych "jeleni na rykowisku" i patrząc z lekkim rozrzewnieniem na gadżety rodem z ZSRR. Co ważne, tętni on życiem codziennie przez cały rok od ok. 9-10 do ok. 16-17, o ile tylko pozwala na to pogoda, bo przecież wszystko dzieje się tutaj pod gołym niebem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz