niedziela, 15 marca 2015

Portowe Poti


Kiedy pada zapytanie o największy port morski Gruzji, z reguły jako pierwsze skojarzenie na myśl przychodzi Batumi. Jedynie niewiele osób wie, że największy gruziński port wcale nie leży w Adżarii, a w Samegrelo, i nazywa się Poti (gruz. ფოთი). Niespodzianka, prawda? Ponieważ większość turystów przez Poti przejeżdża jedynie w drodze ze Swanetii do Adżarii i w dodatku zahacza tylko o obrzeża tego miasta, postanowiłam dzisiaj poświęcić mu kilka słów, bo trochę to smutne, że miejscowość o tak bogatych tradycjach popadła w kompletne zapomnienie.


Żurawie portowe widać z głównej drogi


Wjazd na teren portu
A tak port wygląda od strony morza (źródło zdjęcia: Wikipedia)

Pierwsze wzmianki o dzisiejszym Poti datują się na VII-VI w.p.n.e. Miasto funkcjonowało już wtedy jako port i ośrodek handlowy o nazwie Fasis. W późniejszym okresie mieściła się tutaj siedziba greckiej diecezji chrześcijańskiej. Nazwa Poti została miastu nadana w VIII w.n.e. przez Gruzinów i oznacza najprawdopodobniej "złota rzeka" w dialekcie megrelskim, odnosząc się do rzeki Rioni, nad którą jest ono położone. Od XVI w. miasto było odbijane kolejno przez Turków, Gruzinów, Rosjan, ponownie Turków i ponownie Rosjan. Od 1858 roku Poti uzyskało trwały status miasta portowego i umocniło swoje znaczenie dla szlaków handlowych na Morzu Czarnym. Powstała bezpośrednia linia kolejowa do stolicy, a miasto poszczycić się mogło aż dwiema liniami tramwajów konnych, które działały do 1932 roku. 

A jak Poti wygląda dzisiaj? Miasto ma około 40 tys. mieszkańców i funkcjonuje głównie w oparciu o kompleks portowy. Samego portu zbyt łatwo zobaczyć nie można, ale część zaplecza rozładunkowego widoczna jest z głównej trasy prowadzącej po obrzeżach miasta. Z tej drogi widać także fragment Narodowego Parku Kolkhetii- rozlewiska rzeki Rioni, w którym żyją podobno rozmaite gatunki dzikiego ptactwa (piszę "podobno, bo pomimo kilku podjętych prób nie udało nam się tego terenu zwiedzić). Przy obu głównych drogach wyjazdowych znajdują się drobne atrakcje turystyczne- zapora wodna od strony wyjazdu na Senaki oraz gigantyczny pomnik zwycięstwa przy wyjeździe na Kobuleti. Niestety poza tym atrakcji nie ma zbyt wiele- główny monastyr w samym centrum, zadbany park, lokalny rynek, kilka ciekawych pomników i latarnia morska (o której więcej TUTAJ). Ogólnie trudno się zatem dziwić, że turyści omijają Poti szerokim łukiem i pędzą ku znacznie ciekawszym regionom- choć trzeba przyznać, że miasto jakby powoli budzi się z marazmu i zaczyna oferować przynajmniej niewielkie atrakcje mogące ucieszyć oko tych, którzy przypadkiem tu zawitają. 


Katedra w Poti

Ładny i zadbany park miejski


Zapora wodna przy wyjeździe w stronę Senaki

Pomnik Zwycięstwa przy wyjeździe na Kobuleti

Pomnik niedaleko zapory wodnej

Latarnia morska (źródło zdjęcia:internet)

Pomnik niedaleko lokalnego rynku

Główna ulica

Informacja turystyczna- niestety wiecznie zamknięta na cztery spusty,
co skutecznie pokrzyżowało nam plany odwiedzenia Parku Narodowego Kolkhetii



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz