Monastyry w Gruzji są nieodłączną częścią krajobrazu i przez swoją charakterystyczną architekturę są również jednym z symboli tego kraju. Najczęściej położone są na malowniczych wzgórzach, skąd rozciąga się widok na całą okolicę, a jednocześnie same widoczne są już z daleka. Jak wielkim zatem zaskoczeniem był dla mnie kachetyński monastyr Alaverdi (gruz. ალავერდი) położony dokładnie "pośrodku niczego", na wielkim pustym polu!!!
Widok z Kaukazem w tle zapiera dech; dodatkowo ten kontrast między monastyrem a ogromną pustą przestrzenią wokół! (foto by Przemek- dziękuję!) |
Do Alaverdi dojeżdża się najłatwiej od strony Telavi (ok. 20km), choć można też od strony Kvareli (ok. 50km), i prawie do ostatniej chwili trasa nie sugeruje tej wielkiej niespodzianki, jaka objawi się naszym oczom. Monastyr jest ogromny (większy obszar zajmuje tylko katedra w Mcchecie), a wysokość jego wieży sięga 55m (do czasu konsekrowania w 2004 r. katedry Cminda Sameba w Tbilisi był najwyższym obiektem sakralnym w Gruzji). Całość otoczona jest szerokim murem, co czyni Alaverdi jeszcze bardziej niesamowitym, bo wygląda bardziej na twierdzę niż na miejsce kultu religijnego.
Zupełnie jak twierdza |
Mury mają nawet baszty obronne |
Nieodparte wrażenie bogactwa i siły |
Krótki rys historyczny pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego Alaverdi wygląda tak, jak wygląda. Pierwsza budowla w tym miejscu powstała w VI wieku i składała się z małego kościoła św. Jerzego postawionego w miejscu, gdzie wcześniej poganie oddawali cześć bogowi Księżycowi. Kościół ten ufundował przybyły z Antiochii mnich Józef nazwany później Alaverdeli. Na początku XI wieku król Kvirike Wielki zdecydował o budowie ogromnej katedry i klasztoru, bo skromny kościółek był zdecydowanie za mało reprezentacyjny dla bogatej dynastii królów kachetyńskich. Na jego terenie znalazły się m.in. łaźnie, piwnice na wino i dom zakonny dla kobiet "błękitnej krwi". To właśnie w Alaverdi umieszczono również relikwie kachetyńskiej królowej i świętej Ketevan (o której pisałam TUTAJ). Ponieważ jednak nowy, pełen przepychu monastyr mógł stać się łatwym łupem w razie różnych niepokojów, otoczony został potężną fortyfikacją umożliwiającą jego obronę. W późniejszych wiekach dwa razy prowadzona była jego częściowa rekonstrukcja, najpierw w XV wieku, a potem po trzęsieniu ziemi w XVIII wieku. Warto też wspomnieć, że obecnie Alaverdi ma status "tentative" (czyli "wstępny") na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Niestety nie idzie za tym otoczenie go szczególną troską- jak wiele gruzińskich zabytków jest dosyć mocno podniszczony.
Kościół i część odrestaurowanych zabudowań |
Główna świątynia tym razem z bliska |
Wnętrze raczej surowe, z mocno zaniedbanymi freskami |
Flaga Gruzji i krzyż św. Nino |
Ten fragment murów mocno naruszył ząb czasu |
Postać św. Jerzego nad głównym wejściem do świątyni wymaga pilnej restauracji |
Część dawnej zabudowy ocalała niestety tylko szczątkowo |
Alaverdi położony jest w żyznej dolinie rzeki Alazani płynącej przez Kachetię i dlatego tutejsi mnisi kontynuują wielowiekową tradycję, wytwarzając własne wino znane jako Alaverdi Monastery Cellar (dla zainteresowanych więcej o tym winie TUTAJ). Według odkryć archeologicznych klasztorna winnica u szczytu swojej wydajności dysponowała aż 50 kvevri (specjalnymi zakopywanymi w ziemi kadziami na wino o kształcie wrzeciona), w których mieściło się do 60 ton winogron.
Plantacja winorośli na terenie monastyru |
Cóż za apetyczny widok! |
Dziękuję za ciekawy artykuł, byłem w Telavi i ominęła mnie możliwość zobaczenia tego monastyru!
OdpowiedzUsuńOj to rzeczywiście szkoda, ale może jeszcze tam wrócisz?
Usuń...położony dokładnie "pośrodku niczego"... "Pierwsza budowla w tym miejscu powstała w VI wieku". Jechać i pokasływać w cichym zachwycie. Ja już nie, ale.. ale se wyobrażam :D
OdpowiedzUsuńW Gruzji fascynujące jest to, że monastyry czy inne budowle np. z Vi czy VIII wieku stoją sobie tak po prostu wszędzie i nikt się nad nimi nie roztkliwia, żadne tam bilety czy super troska konserwatora, bo jest ich po prostu mnóstwo.
Usuń