wtorek, 26 czerwca 2012

Zasady kolejkowe

Jednym z elementów dnia codziennego, do których ciężko mi się było w Gruzji przyzwyczaić, są zasady kolejkowe- a właściwie ich brak. Robienie tu zakupów czy załatwianie czegoś w urzędzie potrafi zmęczyć jak niejeden sport ekstremalny. Dlaczego? Otóż w gruzińskim podejściu do rzeczywistości nie ma miejsca na dystans czy dyskrecję. Nie ma też spokojnego oczekiwania na swoją kolej. W gruzińskiej kolejce każdy stara się być pierwszy, co na nasze pojmowanie rzeczywistości przełożyć trzeba jako "wpycha się przed innych". W efekcie zamiast jakiejś rozsądnej linii pojawia się tłum wiszący sobie nawzajem na plecach, oczywiście przy okazji głośny i ciekawski. Nagminne są tutaj sytuacje, gdy kilkoro ludzi czeka przed okienkiem, a nagle ktoś podchodzi z boku i zaczyna załatwiać swoją sprawę. To samo dzieje się w sklepach, ludzie podchodzą do kasy z każdej możliwej strony aby tylko być pierwszymi obsłużonymi. O ile w sklepie nie jest to aż tak uciążliwe, o tyle przy bankomacie czy na lotnisku taka sytuacja naprawdę potrafi podnieść ciśnienie!



5 komentarzy:

  1. Tak, kolejki bywają koszmarne. Wczoraj miałam taka sytuację w aptece. Niestety ani mój rosyjski super nie jest, ani po gruzińsku nie potrafiłam powiedzieć, żeby panny z lewa i z prawa się na mnie nie pchały, więc wyciągnęłam na boki łokcie i trzymałam je na dystans od kasy.

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie to było jednym z pierwszych powodów, by się nauczyć pyskować po gruzińsku :) Już potrafię finezyjnie kogoś ochrzanić w takiej sytuacji, wzbudza to respekt oraz, co wysoce pożądane, "dystans" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczysz mnie kilku pożytecznych wyrażeń?????????

      Usuń
    2. Też poproszę, skoro planuję się przejechać na miesiąc pozwiedzać :))

      Usuń
  3. trochę trudne to jest, improwizuję w zależności od sytuacji :)
    Toja, a nie chciałabyś napisać notkę o tablicach rejestracyjnych? :) Moje faworyty to CYC i SER, ale teraz będąc w Batumi zauważyłam dużo WTF, przy czym nie było to tablice "na zamówienie", ciekawe czy to ktoś na policji ma takie poczucie humoru? A jeszcze nieźlę się uśmiałam z faceta, dumnie kierującego terenówką z numerami XXS. Ciekawe, co miał na myśli :)....

    OdpowiedzUsuń