Przyjeżdżając do Gruzji dwa lata temu nie byłam pewna, jak będzie wyglądać mój kontakt ze światem i między innymi mocno obawiałam się, że internet pozostanie jedynie w strefie marzeń. Jednak ku mojej radości okazało się, że internet tutaj jest, mało tego, jest on o wiele dostępniejszy, niż mogłoby się wydawać. No dobra, umówmy się, że prędkości netu nie są oszałamiające, więc na przykład oglądanie filmów online, ściąganie czegoś, czy video czat czasami bywają wyzwaniem, ale i tak jest lepiej niż się spodziewałam. We wszelkiego rodzaju hotelach, hostelach i prywatnych kwaterach internet to już powoli standard. Gdy zostaje się na dłużej, to podłączenie go w miejscu, gdzie się mieszka, jest praktycznie bezproblemowe w każdej większej miejscowości (choć uczciwie mówiąc z korzystaniem bywa różnie, bo po większych deszczach cała sieć wylatuje z reguły w powietrze) a podstawowy pakiet to całkiem akceptowalny koszt ok. 20 lari. Bardzo częste są też darmowe hotspoty (sztandarowy projekt to sieć Tbilisi Loves You) oraz możliwość dostępu do WiFi w kawiarenkach czy restauracjach. W mniejszych miejscowościach z internetem bywa różnie, ale wirtualna rzeczywistość szybko się rozwija i zdarzyło mi się już korzystać z WiFi na plaży w Anaklii czy w górach Swanetii. Sieci komórkowe oferują ponadto internet mobilny (nie chcę być posądzona o kryptoreklamę, więc nie będę podawać nazw operatorów i cen, jednak wszystko jest do znalezienia w wyszukiwarkach po wpisaniu np. "mobile internet georgia").
Niespodzianka- WiFi w na plaży w Anaklii
Centrum Telavi
Jest też pewna rzecz, która w Gruzji bardzo przypomina mi Polskę sprzed kilkunastu lat- kawiarenki internetowe. U nas z powodu eksplozji technologicznej straciły one w dużej mierze rację bytu, natomiast w Gruzji są nadal popularne. Najczęściej wyglądają typowo- kilka rozklekotanych stołów i krzeseł, kilka komputerów plus cała masa dzieciaków i młodych chłopaków. Z jakiegoś powodu całości najczęściej dogląda zupełnie nie zainteresowana czymkolwiek pani.
A na koniec wisienka: zabawne ogłoszenie umieszczone w jednej z knajpek w Tbilisi o treści "Nie, nie mamy WiFi, rozmawiajcie ze sobą nawzajem". Coś w tym jest, prawda?
Ejjjj Pilocie, nikogo nie zatłukuj kubkiem, bo są na nim także moje odciski palców!!!!!!!! A co do wspomnianej nominacji, to niewiele zrozumiałam, ogólnie chyba internauci nominują się nawzajem, miłe i bardzo dziękuję ale nie podam dalej, bo z reguły nie czytam blogów :(
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj -> http://ulf-stories.blogspot.com/2014/01/niespodziewana-nominacja-do-liebster.html
OdpowiedzUsuńTak!... jaśniej gdzie klikać z poparciem? [ale Toja za ten kubek.. to najpierw nim ostrożnie żonę zatłukę i poczekam z_nim_na_Cię, ..wiesz, nie..? ;P]
OdpowiedzUsuńEjjjj Pilocie, nikogo nie zatłukuj kubkiem, bo są na nim także moje odciski palców!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA co do wspomnianej nominacji, to niewiele zrozumiałam, ogólnie chyba internauci nominują się nawzajem, miłe i bardzo dziękuję ale nie podam dalej, bo z reguły nie czytam blogów :(
Kubek nie zostanie wybaczony! - i łapiesz się na proceder ten osobiście nadal - z odciskami czy bez ...jaka to różnica po zatłuczeniu kubkiem? ;-P
OdpowiedzUsuń