czwartek, 20 września 2012

TBS International Airport

Lotnisko w Tbilisi  ( według kodów IATA oznaczane jako TBS) tak jak dla większości Polaków i dla mnie było miejscem pierwszego kontaktu z Gruzją. Muszę przyznać, że było ono dla mnie sporym zaskoczeniem, bo spodziewałam się czegoś w stylu post-sowieckiej architektury (jak choćby w Belgradzie), a nie nowoczesnego, przeszklonego budynku. Zdziwiły mnie tylko ogromne tłumy kłębiące się dosłownie wszędzie, ale szybko zrozumiałam, że większość lotów ląduje/startuje tu prawie o tej samej godzinie, tzn. pomiędzy 3 a 5 rano i dlatego akurat wtedy tłok i zamieszanie są okrutne, bo ustawiają się kolejki do wszystkich stanowisk odpraw jednocześnie. (Na chwilę obecną Tbilisi ma bezpośrednie połączenia z Baku, Stambułem, Kijowem, Monachium, Mińskiem, Rygą Warszawą, Atenami, Pragą, Amsterdamem, Paryżem, Wiedniem, Dohą, Dubajem, Tallinnem i Rzymem, przy czym duża część lotów odbywa się tylko w niektóre dni tygodnia.)


Lotnisko położone jest na południowy wschód od miasta, jakieś 17 km od centrum, co oznacza, że o ile nikt nas nie odbiera, to wydostać się można z niego albo taksówką (koszt 20-40 lari w zależności od negocjacji), albo czekać trzeba na otwarcie pobliskiego dworca kolejowego (oficjalny rozkład jazdy tutaj www.airport.ge , ale mam wątpliwości, czy jest aktualny, koszt biletu 50 tetri) lub poczekać do ok. 7 rano na autobus (linia 37, koszt 50 tetri).
Ponieważ z procedurą przylotu nie łączą się żadne szczególne atrakcje poza kontrolą paszportową, której nie sposób przegapić, więc opiszę lotnisko z punktu widzenia osoby wylatującej. Terminal osobowy jest zbudowany na planie prostokąta i zorganizowany w bardzo czytelny sposób. 



Od razu na wejściu wszyscy przechodzą wstępną kontrolę bezpieczeństwa osób i bagażu. 










Na parterze funkcjonują dwie oddzielone strefy- dla przylatujących z „karuzelami” na bagaże oraz dla wylatujących ze stanowiskami odpraw (niektóre linie lotnicze jak np. Turkish Airlines oferują odprawę online, ale niewiele to zmienia, bo i tak potem trzeba stać w zwykłej kolejce żeby oddać walizki. LOT odprawy online z TBS póki co nie oferuje). 





Również na parterze znajdują się kioski z tzw. pamiątkami (uwaga: jeśli chcecie coś jeszcze kupić to właśnie tutaj, bo na piętrze już pamiątek nie sprzedają, a od pewnego momentu cofnąć się już nie da!). Na parterze mieszczą się też biura przewoźników, punkty sprzedaży kart telefonicznych, strefa dla oczekujących, a także informacja turystyczna, gdzie m.in. uzyskać można darmowe mapy poszczególnych regionów Gruzji.



Z poziomu opraw ruchomymi schodami wjeżdża się bezpośrednio do miejsca, gdzie obywa się kontrola paszportowa. 











Po jej przejściu mamy dostęp do dwóch sklepów Duty Free (polecam ten z winami, bo ma naprawdę duży wybór i przystępne ceny), loży VIP, kawiarni i fast-foodu. 







Za nimi ulokowane są poszczególne bramki, w których czeka się na wejście na pokład. I tu kolejna ważna informacja- po przejściu w bramce kontroli bezpieczeństwa trafia się do szklanej klatki, w której poza siedzeniami nie ma już absolutnie nic, tzn. ani toalet, ani automatów z napojami, po prostu kompletne zero, dlatego moim zdaniem nie warto jakoś szczególnie spieszyć się z przechodzeniem tam (choć oczywiście linie lotnicze sugerują inaczej).

I jeszcze na koniec krótka historyjka pt. Georgians on board (oczywiście nie dotyczy wszystkich Gruzinów, jednak opisywane przeze mnie zachowanie występuje masowo). Otóż nawet na pokładzie samolotu ujawnia się typowa gruzińska żyłka rywalizacji- gdy tylko podczas lądowania samolot dotknie kołami pasa, co „sprytniejsi” już wstają, zaczynają wyjmować bagaż ze schowków i podążają w stronę wyjścia tratując wszystko i wszystkich po drodze. Oczywiście samolot jeszcze kołuje i nie ma to żadnego sensu, a wręcz jest niebezpieczne, no ale przecież przyjemność bycia pierwszym musi mieć swoją cenę… (heh, podczas ostatniego lotu byłam świadkiem sceny, gdy pomimo nawoływań załogi pchające się do wyjścia stado pasażerów nie chciało powrócić na miejsca aby przepuścić lekarza do kogoś, kto słabo się poczuł i dopiero ostra interwencja wkurzonego kapitana odniosła skutek).

1 komentarz:

  1. ...cóż...
    zapraszam z butelka_gruzińskiego z duty_fri- nocleg w kuchni nadal - tylko tamten materac ma już Junior - ale.. ale! - oferta na ziołowa kąpiel ..nadal aktualna :D
    no i pogadajem_do_rana - nie aby tak? ;-)

    OdpowiedzUsuń