W dzisiejszej edycji akcji "W 80 blogów dookoła świata" opowiadamy Wam o zwyczajach ślubnych i weselnych z całego świata. Zważywszy na fakt, że o tej porze roku zwykle nastaje wielki weselny boom, jest to temat bardzo aktualny, który może podsunie niektórym z Was inspirację do urządzenia własnych oryginalnych uroczystości?
O gruzińskich ślubach już kiedyś pisałam (zainteresowanych zapraszam TUTAJ), dzisiaj skupię się zatem na części weselnej. Tak naprawdę tradycyjna gruzińska zabawa przypomina mocno to, co w Polsce określa się mianem "wiejskiego wesela", to znaczy potrzebne jest: dużo jedzenia, dużo alkoholu, głośna muzyka i dużo gości. Para młoda też się przydaje, ale w sumie nie jest konieczna.... zresztą sami zobaczycie.
Zacznijmy może od gruzińskiej mody ślubnej. Pan młody może wystąpić w czym mu się żywnie podoba, bywa to garnitur, ale bywają też spodnie z koszulą wywleczoną na wierzch, markowy dres albo dla odmiany tradycyjny gruziński strój męski zwany czocha, o którym pisałam TUTAJ. Panna młoda występuje obowiązkowo w bieli, w cerkwi oczywiście z welonem lub szalem na głowie, natomiast na weselu najczęściej po prostu z finezyjnie ułożoną fryzurą. Nie wiem jak jest teraz, ale jeszcze dwa lata temu najmodniejszy krój sukni polegał na formacie typu "beza" z dopasowaną górą odsłaniającą ramiona i całą masą falban i dekoracji od pasa w dół. Pożądana była też jak największa ilość błyskotek typu sztuczne perełki, cekiny, błyszczące hafty, koronkowe aplikacje itp.
Jak już wiecie z wspomnianego wyżej postu ślubnego, młoda para udaje się na zaślubiny do cerkwi. Jednak inaczej, niż ma to miejsce w Polsce, w tym wydarzeniu towarzyszy jej zaledwie kilka osób- świadkowie, ze dwie przyjaciółki dbające o garderobę panny młodej, w rzadkich przypadkach bliska rodzina (generalnie rodzice powinni czekać w domu na przyjazd świeżo zaślubionych młodych). W tym czasie przy domu pana młodego ustawiane są wielkie stoły, na które wjeżdża cała masa jedzenia...i zaczyna się impreza (alternatywnie w miastach wynajmuje się w tym celu ogromne sale). Po ślubie młoda para czasami jedzie jeszcze na okolicznościową sesję zdjęciową, ale gościom nie przeszkadza to już bawić się w najlepsze. Co ważne, na gruzińskie wesele zaprasza się ilość gości idącą w setki (impreza na 350-500-800 osób to norma), a zaproszonym można być na przykład dlatego, że ktoś z naszej rodziny pracuje razem z ojcem pana młodego. Albo dlatego, że jesteśmy cudzoziemcem, co znacznie podwyższa rangę imprezy. Koszt takiego wesela jest oczywiście niebotyczny, dlatego wśród gości zbierane są drobne datki, które wręcza się później młodej parze, na wsiach natomiast w przygotowywanie posiłków angażują się kobiety z całej okolicy. Przy weselnym stole wybierany jest "starszy stołu", czyli tamada, którego rolą jest nadawanie tonu całej imprezie poprzez wznoszenie odpowiednio częstych i kwiecistych toastów. Wznosi się je głównie winem, czasami gruzińską wódką czaczą, ale nigdy piwem (toast piwem to w ogóle w tradycyjnej Gruzji straszna obraza). W bardziej tradycyjnych domach na weselu kobiety siedzą przy osobnych stołach i nie wznoszą toastów razem z mężczyznami (dlatego jeden z moich gruzińskich przyjaciół powiedział mi kiedyś, że gruzińskie wesela są znacznie nudniejszymi imprezami niż stypy, bo tam przynajmniej siedzi się razem).
W którymś momencie tak toczącej się imprezy na sali pojawiają się państwo młodzi. Nie mogą jednak spokojnie zająć się biesiadowaniem i zabawą, bo czeka ich jeszcze jedno ogromnie stresujące przeżycie- pierwszy taniec młodej pary. Nie jest to jednak taki zwykły krótki walc jak u nas, o nie. Tutaj młoda para ma obowiązek odtańczyć w całości jeden z tradycyjnych tańców gruzińskich, przy czym poprawność ruchów i grację w tańcu jeszcze długo komentują wszyscy krewni, znajomi i znajomi znajomych. Dlatego wiele par bierze specjalne lekcje tańca, tylko po to, aby "nie dać plamy" w tym kulminacyjnym punkcie programu, a podobno są tacy, którzy pod presją i ze strachu przed pierwszym tańcem rezygnują z wielkiego wystawnego wesela i poprzestają na ślubie. Niestety nie miałam okazji sama nakręcić odpowiedniego filmiku, ale znalazłam materiał poglądowy na YouTube:
Zacznijmy może od gruzińskiej mody ślubnej. Pan młody może wystąpić w czym mu się żywnie podoba, bywa to garnitur, ale bywają też spodnie z koszulą wywleczoną na wierzch, markowy dres albo dla odmiany tradycyjny gruziński strój męski zwany czocha, o którym pisałam TUTAJ. Panna młoda występuje obowiązkowo w bieli, w cerkwi oczywiście z welonem lub szalem na głowie, natomiast na weselu najczęściej po prostu z finezyjnie ułożoną fryzurą. Nie wiem jak jest teraz, ale jeszcze dwa lata temu najmodniejszy krój sukni polegał na formacie typu "beza" z dopasowaną górą odsłaniającą ramiona i całą masą falban i dekoracji od pasa w dół. Pożądana była też jak największa ilość błyskotek typu sztuczne perełki, cekiny, błyszczące hafty, koronkowe aplikacje itp.
Pan młody w tradycyjnym gruzińskim stroju, panna młoda jak wielka beza |
Dużo błyszczącego i gołe ramiona to podstawa sukcesu |
Im więcej cekinów i perłowych aplikacji, tym lepiej |
Zaczyna mi się mienić w oczach |
Model w stylu "wszystko w jednym" |
Na pięknej pannie młodej wszystko wygląda dobrze |
Jak już wiecie z wspomnianego wyżej postu ślubnego, młoda para udaje się na zaślubiny do cerkwi. Jednak inaczej, niż ma to miejsce w Polsce, w tym wydarzeniu towarzyszy jej zaledwie kilka osób- świadkowie, ze dwie przyjaciółki dbające o garderobę panny młodej, w rzadkich przypadkach bliska rodzina (generalnie rodzice powinni czekać w domu na przyjazd świeżo zaślubionych młodych). W tym czasie przy domu pana młodego ustawiane są wielkie stoły, na które wjeżdża cała masa jedzenia...i zaczyna się impreza (alternatywnie w miastach wynajmuje się w tym celu ogromne sale). Po ślubie młoda para czasami jedzie jeszcze na okolicznościową sesję zdjęciową, ale gościom nie przeszkadza to już bawić się w najlepsze. Co ważne, na gruzińskie wesele zaprasza się ilość gości idącą w setki (impreza na 350-500-800 osób to norma), a zaproszonym można być na przykład dlatego, że ktoś z naszej rodziny pracuje razem z ojcem pana młodego. Albo dlatego, że jesteśmy cudzoziemcem, co znacznie podwyższa rangę imprezy. Koszt takiego wesela jest oczywiście niebotyczny, dlatego wśród gości zbierane są drobne datki, które wręcza się później młodej parze, na wsiach natomiast w przygotowywanie posiłków angażują się kobiety z całej okolicy. Przy weselnym stole wybierany jest "starszy stołu", czyli tamada, którego rolą jest nadawanie tonu całej imprezie poprzez wznoszenie odpowiednio częstych i kwiecistych toastów. Wznosi się je głównie winem, czasami gruzińską wódką czaczą, ale nigdy piwem (toast piwem to w ogóle w tradycyjnej Gruzji straszna obraza). W bardziej tradycyjnych domach na weselu kobiety siedzą przy osobnych stołach i nie wznoszą toastów razem z mężczyznami (dlatego jeden z moich gruzińskich przyjaciół powiedział mi kiedyś, że gruzińskie wesela są znacznie nudniejszymi imprezami niż stypy, bo tam przynajmniej siedzi się razem).
W zaślubinach uczestniczy tylko kilka osób, reszta już czeka przy stołach weselnych |
W którymś momencie tak toczącej się imprezy na sali pojawiają się państwo młodzi. Nie mogą jednak spokojnie zająć się biesiadowaniem i zabawą, bo czeka ich jeszcze jedno ogromnie stresujące przeżycie- pierwszy taniec młodej pary. Nie jest to jednak taki zwykły krótki walc jak u nas, o nie. Tutaj młoda para ma obowiązek odtańczyć w całości jeden z tradycyjnych tańców gruzińskich, przy czym poprawność ruchów i grację w tańcu jeszcze długo komentują wszyscy krewni, znajomi i znajomi znajomych. Dlatego wiele par bierze specjalne lekcje tańca, tylko po to, aby "nie dać plamy" w tym kulminacyjnym punkcie programu, a podobno są tacy, którzy pod presją i ze strachu przed pierwszym tańcem rezygnują z wielkiego wystawnego wesela i poprzestają na ślubie. Niestety nie miałam okazji sama nakręcić odpowiedniego filmiku, ale znalazłam materiał poglądowy na YouTube:
P.S.- Z gruzińskimi tradycjami ślubnymi wiąże się jeszcze jeden zwyczaj- porywanie panny młodej. Jednak jest to na tyle poważny i w gruncie rzeczy smutny temat, że nie pasuje do dzisiejszych lekkich w wydźwięku artykułów "W 80 blogów...", dlatego zdecydowałam, że powrócę do niego w jednym z najbliższych postów.
A tutaj możecie poczytać o zwyczajach ślubnych i weselnych z innych części świata:
Francuskie i inne notatki Niki: Francuski ślub o katalońskich barwach
Madou en France: PACS, czyli wszystko o związkach partnerskich we Francji
Hiszpania:
Hiszpański na luzie: Ich wielkie hiszpańskie wesele, czyli zastaw się, a postaw się po hiszpańsku
Japonia:
japonia-info.pl: Ślub w Japonii
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Ślub i wesele we współczesnym Kirgistanie
Enesaj.pl: Kirgiskie tradycje weselne
Madou en France: PACS, czyli wszystko o związkach partnerskich we Francji
Hiszpania:
Hiszpański na luzie: Ich wielkie hiszpańskie wesele, czyli zastaw się, a postaw się po hiszpańsku
Japonia:
japonia-info.pl: Ślub w Japonii
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Ślub i wesele we współczesnym Kirgistanie
Enesaj.pl: Kirgiskie tradycje weselne
Niemcy:
Nauka niemieckiego w domu: Ślub i Wesele po niemiecku
Niemiecki po ludzku: Początek końca
Językowy precel: Ślub i wesele po niemiecku - słownictwo
Nauka niemieckiego w domu: Ślub i Wesele po niemiecku
Niemiecki po ludzku: Początek końca
Językowy precel: Ślub i wesele po niemiecku - słownictwo
Szwecja:
Szwecjoblog: Szwedzkie ślubne statystyki
Tanzania/Kenia:
Suahilionline: Arusi, czyli ślub i wesele w kulturze suahili
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym: Turecki ślub w odcieniach czerwieni
Szwecjoblog: Szwedzkie ślubne statystyki
Tanzania/Kenia:
Suahilionline: Arusi, czyli ślub i wesele w kulturze suahili
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym: Turecki ślub w odcieniach czerwieni
Wielka Brytania:
Specyfika języka: W co ubrana jest Panna Młoda?
English-Tea-Time: Na ślubnym kobiercu
Włochy:
Studia, parla, ama: Ślubnie i poślubnie
Primo Cappucino: Najbardziej oryginalny ślub w Rzymie, na jakim (przypadkiem) gościłam
Jeśli ktoś z Was też jest autorem językowo-kulturowego bloga i chciałby się do nas przyłączyć, zachęcam do zajrzenia na TEGO bloga grupy, a także do kontaktu pod adresem e-mailowym blogi.jezykowe@gmail.com.
Specyfika języka: W co ubrana jest Panna Młoda?
English-Tea-Time: Na ślubnym kobiercu
Włochy:
Studia, parla, ama: Ślubnie i poślubnie
Primo Cappucino: Najbardziej oryginalny ślub w Rzymie, na jakim (przypadkiem) gościłam
Jeśli ktoś z Was też jest autorem językowo-kulturowego bloga i chciałby się do nas przyłączyć, zachęcam do zajrzenia na TEGO bloga grupy, a także do kontaktu pod adresem e-mailowym blogi.jezykowe@gmail.com.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo w sumie - po co komu państwo młodzi, ważne, żeby się najeść i opić ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, jest wino- jest impreza :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHahaha, ja na pewno też- zresztą sama próbowałam tych tradycyjnych tańców i wcale nie są takie proste!
UsuńZe tez oni nie panda po takich tancach. No I wesele na 800 osob! Oj, az trudno to sobie wyobrazic. :))
OdpowiedzUsuńTańce mają we krwi, a im więcej alkoholu tym większa fantazja się włącza ;)
UsuńKolejne podobieństwa między Gruzją i Kirgistanem - tłum gości na weselu i porwania narzeczonych.
OdpowiedzUsuńTak, też je zauważyłam i nawet się dziwię, bo jednak aż tak bliskie mi się te kraje nie wydawały.
UsuńZaszokowała mnie liczba gości. Nic dziwnego, że takie wesele to ogromny koszt
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że częściowo to działa na zasadzie "zrzutki", ale i tak koszty są niebotyczne, bo każdy chce się pokazać.
Usuńpodobno jak wynika z moich konsultacji ostatnich w Gruzji katolikos Ilia 2 zdjął już klątwę z piwa i dopuścił wznoszenie nim toastów.Wcześniejsza sytuacja wzięła się z tradycji więziennych-wory w zakonie gardzili pijącymi słabe trunki-Eliasz uznał piwo za dar boży i zasugerował traktowanie go na równi z innymi trunkami-ess
OdpowiedzUsuńO, dzięki, to ciekawa informacja. Byłam przekonana, że tradycja winno-piwna ma znacznie starsze korzenie.
UsuńPrzepiękne są te suknie! :) Ale na samą myśl o kosztach związanych z organizacją tak wielkiego wesela w Polsce mam gęsią skórkę :)
OdpowiedzUsuńJa też ;)
UsuńZafascynowała mnie kwestia gruzińskich tańców jako pierwszego tańca! Piękny zwyczaj...
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, choć na pewno kosztuje parę młodą mnóstwo stresu i ćwiczeń.
UsuńTym porywaniem panny młodej zaciekawiłaś mnie na tyle, że się teraz głowię, czy to tak na poważnie?
OdpowiedzUsuńCo do sukien, dla mnie to dramat - jestem po slubie, i po oglądaniu, przymierzaniu wielu sukienek, naprawdę trzeba mieć gust (i dobre źródło), by na ślubie wyglądać i czuć się... po prostu dobrze z samym sobą :)
Tak, problem porwań jest dosyć bolesny, choć na szczęście malejący, niedługo o nim napiszę.
UsuńMasz rację, w sukni panna młoda musi czuć się po prostu dobrze. Gratulacje z okazji ślubu :)
Faktycznie trochę jak na polskiej wsi, nawet kiecki podobne. ;) W sumie Gruzja ma wiele podobieństw, pewnie dlatego lubimy tam jeździć. Choć mnie by jednak przeszkadzał nadmierny "patriarchat", jeśli wiesz o czym piszę. Już w Polsce denerwuje mnie pewien typ faceta, na szczęście nie mam za często do czynienia. Tam to chyba jednak większość.
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się całkowicie.
UsuńMi tam się podobają takie wesela jest to w pewien sposób ciekawe a teraz to każdy kombinuje żeby było jak najbardziej wyjątkowe i odbijają od standardów jak tradycja.
OdpowiedzUsuńFajne są takie tradycyjne wesela mi się to podoba że tak w odpowiednim stylu się robi wesele te nowe wesela z jakimś pokazem ogni fotobudkami djami to bardziej przypominają dyskotekę w klubie niż wesele.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne wesele, denerwują mnie wręcz takie typowe klasyczne wesele, ludzie czasem w ogóle nie wkładają w to serca a przecież podobno żenimy się tylko raz w życiu
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe tradycje mają u siebie. Nawet takie wesele może wyglądać inaczej niż do tego co się przyzwyczailiśmy. No ciekawe :)
OdpowiedzUsuńZaskakujące, ciekawe mają tradycje. Zupełnie inaczej niż u nas.
OdpowiedzUsuńSuper są takie wesela, w Polsce nie ma takich fajnych wesel klimatycznych ale też się zdarzają dość ciekawe jakieś tematyczne.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne wesele, nie przepadam za takimi typowymi klasycznymi weselami. Ludzie czasem nie wkładają w to serca, liczy się wielkość.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że tak wielu Polakom podoba się Gruzja, mają tyle znajomych lub podobnych zwyczajów. :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa taki tradycyjny ślub, coś nowego przynajmniej, podobają mi się takie wesela w innych krajach gdy para wyjedzie z swojego panstwa i mieszkają gdzieś indziej a ślub wyprawiają według swoich korzeni
OdpowiedzUsuńPodobają mi się takie tradycyjne śluby, w ogóle imprezy tradycyjne są świetne idzie fajnie poznać inną kulture
OdpowiedzUsuńBardzo fajne klimatyczne wesele. Takie powinny być u nas w Polsce po staropolsku jak kiedyś a teraz każdy od tego odchodzi.
OdpowiedzUsuń