Post powstał w ramach "Projektu zimowego" Klubu Polki na Obczyźnie, podczas którego opowiadamy Wam o dziwnych i ciekawych zwyczajach kulinarnych z całego świata. Jeśli zainteresował Was nasz cykl, to linki do wszystkich wpisów znajdziecie w Klubie Polki na Obczyźnie (klik). Serdecznie zapraszamy!
Gruzińskie jedzenie jest zupełnie inne niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Potrafi być pyszne, potrafi być zaskakujące, potrafi być też naprawdę dziwne. Pisałam już o nim kilka razy (na przykład TUTAJ), wspominałam też o nieco zaskakujących regułach obowiązujących przy stole (do poczytania TUTAJ). Jeśli chodzi o najdziwniejsze rzeczy, z którymi spotkałam się na gruzińskich stołach, to zdecydowanie należą do nich zupy i to one będą bohaterkami dzisiejszego wpisu.
Wydawałoby się, że w zupach nie ma zbyt wiele możliwości do kulinarnej niespodzianki. A jednak! Gruzińskie zupy mają być gęste, tłuste, mięsne i intensywnie doprawione czosnkiem i kolendrą. Przez cały mój pobyt w Gruzji spotkałam się może ze trzy razy z zupą, która konsystencją i doborem składników przypominała to, co je się zwykle w Polsce. Zapomnijmy o pomidorowej, barszczu, jarzynowej czy standardowym rosole! Ogórkowa i żurek śniły mi się po nocach! Za to do wyboru miałam następujące cuda:
źródło: internet |
(gruz. ჩიხირთმა, wym. czihirtma)
Zupa na pierwszy rzut oka podobna do naszego rosołu. Tyle tylko, że do bulionu i kawałków mięsa z kurczaka dodaje się roztrzepane żółtka z kurzych jaj zagęszczone mąką. A do tego przyprawy- posiekaną cebulę, czosnek, pietruszkę i kolendrę. I jeszcze ocet lub sok z cytryny, a czasem dodatkowo masło. Efekt jest pikantny i tłusty.
źródło: internet |
(gruz. ხარჩო, wym. harczo)
Kharcho to gęsta zupa rodem z zachodniej Gruzji gotowana na bazie wołowiny, cielęciny lub kurczaka, przypominająca trochę naszą zupę gulaszową. Doprawiana jest puree z zielonych śliwek i orzechami włoskimi, dodaje się do niej także przecier pomidorowy, czosnek, cebulę i ryż, a także- jakby inaczej!- kolendrę.
źródło: internet |
(gruz. ჩაქაფული, wym. czakapuli)
Oficjalnie jest to gulasz, ale konsystencją bardziej przypomina zupę. Składa się z mięsa cielęcego lub wołowego, gotowanego w białym winie z wiosennymi niedojrzałymi śliwkami, zieloną cebulką, estragonem, zielonymi ostrymi papryczkami, czosnkiem i oczywiście kolendrą. Efekt końcowy jest mocno zaskakujący.
źródło: internet |
(gruz. მაწვნის სუპი , wym. macvnis supi)
Ten specjał polecany jest głównie latem, bo jest to nic innego, jak chłodnik robiony z rozcieńczonego wodą sfermentowanego mlecznego napoju matsoni bardzo podobnego do jogurtu. Dodaje się do niego ostre zielone papryczki, czosnek, pieprz, sól i liście kolendry. Duuużo liści kolendry.
żródło: internet |
(gruz. ხაში, czyt. haszi)
Od razu przyznam, że jest to zupa, której nigdy nie spróbowałam, bo odrzucający wydawał mi się zarówno jej zapach, jak i wygląd. Składniki są też niezbyt zachęcające: dolna część krowiej nogi, jelita, tłuszcz z okolic nerek, woda, mleko, czosnek (cud! kolendra tu nie występuje!). Według moich gruzińskich znajomych jest cudownym remedium na kaca- i faktycznie, knajpki, w których gotowany jest khashi, oblegane są głównie o poranku.
I jak tam, skusilibyście się na którąś z tych zup?
Pierwszą na pewno, drugą z ciekawości, reszta - wątpię! ;)
OdpowiedzUsuńTak, chikhirtma była jeszcze w miarę zjadliwa, reszta różnie... nie jestem szczególną fanką mięsa, więc naprawdę polskie lekkie zupy były moim niedoścignionym marzeniem!
UsuńCo do chaszi, nie wiem. Ale pozostałych w Polsce mi brakuje - choć zmodyfikowałbym je, usuwając z nich cebulę :P A polskie zupy najczęściej mi wcale nie podchodzą, z drobnymi wyjątkami ;)
OdpowiedzUsuńJak widać wszystko jest kwestią gustu, na pewno jeśli człowiek należy do entuzjastów mięsa, to w Gruzji będzie zachwycony wieloma potrawami. Gruzińskie zupy mają za zadanie nasycić silnych chłopów, więc muszą być treściwe i na pewno to zadanie spełniają. Ja jednak wole delikatniejsze opcje ;-)
UsuńPokochałabym pewnie wszystkie. Uwielbiam mięso i kolendrę!!!
OdpowiedzUsuńJa kiedyś lubiłam kolendrę. Do czasu, gdy okazało się, że Gruzini dodają jej wszędzie w hurtowych ilościach, w związku z czym każda potrawa (no, może poza lodami) pachnie i smakuje tak samo.
UsuńNo na tę ostatnią nie skusilabym się nigdy w życiu, ale pozostałe - zaryzykowalabym. Brzmią smacznie.
OdpowiedzUsuńP.S. w Bułgarii też wiele zup jest tłustych
O, jakoś mi się Bułgaria nie kojarzy z tłustymi zupami, ale dobrze wiedzieć- będę unikać ;-)
UsuńJadłem:
OdpowiedzUsuńKharczo - polecam każdy da radę.
Khashi - jeśli lubisz polskie flaki to pewnie da radę chociaż w smaku minimalne nawiązanie ogólnie jest dość dziwna ale na kaca na pewno doskonała, bo jak tu nie mieć Kaca w Gruzji :).
Bardzo podoba mi się Chakapuli - pewnie ze względu na te zielone śliwki jest podawana wiosną/latem - nie miałem okazji wypróbować ale odtworzę przepis w domu bo brzmi mocno intrygująco !!!! A tak poza konkursem to z kolendrą naprawdę przesadzają ! dodają więcej niż nasze babcie pietruszki !
Ooooo, ciekawe, pierwszy raz słyszę Polaka, który jadł khashi i uważa je za całkiem, całkiem... podziwiam! Co do kolendry to mogę się tylko zgodzić... brrr...
UsuńUwielbiam gruzińskie jedzenie. kiedyś jadłam zupę, która się nazywała bodajże ostri. Pychotka.
OdpowiedzUsuńTak, ostri jest całkiem całkiem, składem bardzo przypomina kharcho, tyle tylko, że nie ma w nim ryżu.
UsuńOoo, to jak widzę nie tylko w Wietnamie ładują kolendrę do wszystkiego;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? O kuchni wietnamskiej nie wiem prawie nic, ale z kolendrą bym jej na pewno nie skojarzyła.
UsuńUwielbiam kolendrę, ale pewnie w takim nadmiarze też by mi prędzej czy później zbrzydła ;) Smacznie te zupy wyglądają (no, może poza tą ostatnią), choć faktycznie ciężke są, ciekawa jestem, jak mój żołądek by zareagował na te tłuszcze i ile bym przytyła w ciągu tygodnia :D
OdpowiedzUsuńHm, ja przez dwa lata na gruzińskim jedzeniu i winie przytyłam 13 kilo, więc niestety niestety tam się chyba nie da utrzymać zdrowej diety....
Usuń..."zupy mają być gęste, tłuste, mięsne i intensywnie doprawione czosnkiem".
OdpowiedzUsuńWRÓCĘ TU! :D
Nie wiem jak domownicy dadzą radę, ale...