To pytanie zadano mi już kilka razy. No właśnie- czy Morze Czarne jest czarne? I tak, i nie.
W Wikipedii wyczytać można, że jego nazwa pochodzi od siarczków barwiących wodę na czarno, a samo morze jest największym na świecie zbiornikiem wody beztlenowej. Dokładnie zaś proces ten opisany jest tak: Zasolenie Morza Czarnego przy powierzchni wynosi 18,3‰, przy dnie wzrasta do 22,5‰. Różnicę zasolenia na powierzchni i w głębinach podtrzymuje wymiana wody z Morzem Śródziemnym. Z powodu różnic w zasoleniu wody powierzchniowe nie mieszają się z głębinowymi, co skutkuje niskim poziomem tlenu w wodach morza i występowaniem siarkowodoru; to zaś powoduje brak życia organicznego w głębinach.
Jednak tak naprawdę Morze Czarne u wybrzeży Gruzji ma taki sam kolor jak nasz Bałtyk. Zależnie od pogody bywa granatowe lub błękitne, u ujścia rzek brudno-brunatne, miejscami ma nieco zielonkawy odcień. Natomiast piasek na plażach i przy brzegu ma odcień ciemnoszary lub wręcz czarny, no chyba że trafimy na plażę kamienistą (a taka jest niestety większość). I właśnie w czasie niepogody ten piasek unoszony większymi falami sprawia, że woda wydaje się być czarna.
A w ostatni weekend korzystając w pięknej pogody wreszcie tymże w Morzu Czarnym zanurzyłam się cała (a nie tylko jak do tej pory stopy). Co prawda tutaj jest jeszcze przed sezonem, ale woda jest i tak cieplejsza niż nasz Bałtyk w lipcu, więc było bardzo przyjemnie, a zdziwione spojrzenia tubylców po prostu zignorowałam. Uważać trzeba tylko na jedną rzecz- pierwsze 3-4 kroki od brzegu jest płytko, a potem od razu zaczyna się konkretna głębia. Poza tym zarówno na plaży jak i w wodzie dobrze mieć na sobie gumowe obuwie, bo brodzenie po kamieniach (i niestety śmieciach) do najprzyjemniejszych nie należy.
za wodą nie przepadam, za to kocham góry, więc czekam, aż zapuścisz się w okolice Kaukazu i stamtąd zdasz nieobiektywną relację:)
OdpowiedzUsuń