Jednym z najczęściej zadawanych przeze mnie w Gruzji pytań jest jak na razie "A co to jest?". W końcu podobno kto pyta, nie błądzi, a jak inaczej mam zrozumieć świat dookoła?
Poruszając się po okolicznych drogach zwróciłam uwagę na stojące na poboczach konstrukcje przypominające skrzyżowanie miniaturowych kapliczek z karmnikami dla ptaków. Bywają trójkątne lub prostokątne, drewniane lub metalowe, czasem dodatkowo z krzyżem u góry.
Ilość takich "budek" rośnie z chwilą, gdy człowiek zbliża się do gór, a już szczególnie w okolicach ostrych zakrętów stoi ich z reguły kilka. Po takiej informacji nietrudno się domyślić, iż stawiane są one w miejscu, gdzie ktoś zginął w wypadku samochodowym. Jak na razie bardzo to przypomina polski zwyczaj stawiania przy drogach krzyży i zniczy, prawda? W Gruzji ten zwyczaj funkcjonuje jednak w wersji znacznie bardziej rozwiniętej. Otóż we wspomnianym "karmniku" rodzina umieszcza fotografię zmarłego oraz..... specyficzny poczęstunek składający się z dowolnego napoju alkoholowego (może to być szampan lub wino, ale z reguły będzie to wytworzona domowym sposobem wysokoprocentowa "czacza").
Kapliczki przydrożne Z FLACHA i obowiązkowym toastem - toż to perpetuum_mobile = ...kilka toastów i gotowa nowa kapliczka, z nowa flacha... :-).
OdpowiedzUsuń